Ceremonie Eskulapa
Odśwież stronę!
CEREMONIE
ESKULAPA
I...
JEGO
ZWIĄZKI
Z AMAZONIĄ
Miejsca kultu Asklepiosa
były początkowo tylko leczniczym źródłem z ołtarzem w ŚWIĘTYM GAJU, w tzw. miejscu mocy, poświęconym zazwyczaj bóstwom, duchom przodków lub siłom natury.
Z czasem Z inicjatywy uzdrowionych przez boskiego węża Do Rzymu dotarły podczas zarazy w III w. p.n.e. Foto: Asklepiejon II w., Butrinto (dzisiejsza Albania) Moje własne,
Jak pisałam - Identycznie wykluczano z tych spotkań kobiety w ciąży - W przypadkach ludzi, - Napój był tak samo Właściwa ceremonia też odbywała się nocą. Podobieństwa są aż nazbyt oczywiste!
Różnice leżą jedynie Pokusiłam się, Więcej o słowiańskim pochodzeniu ayahuaski, czytaj w zakładce: Yage a napój bogów O samym Asklepiosie, patrz: Mit Eskulapa
zaczęto wznosić tam tzw. asklepiejony czyli
świątynie - szpitale dla chorych na ciele lub duszy.
krezusów, wznoszono wciąż nowe przybytki, a stale
rosnące zapotrzebowanie przeniosło je do portów
i miast.
Oniemiały wówczas z zachwytu cesarz Klaudiusz
wydał rozporządzenie nadania wolności każdemu
niewolnikowi, którego zechciał uzdrowić
boski Eskulap.
całkiem nie zamierzone i kompletnie zaskakujące
spotkanie z Eskulapem, odbyło się dzięki ayahuasce
z ruty i juremy. Napój ten naprowadził mnie to na trop
ayahuaski Północy - wprost do kaplic Orfeusza i świątyń
boga uzdrowiciela, Asklepy. - Pierwotnie bowiem
nazywał się Asklepa (i jak Orfeusz, był Słowianinem).
Grecy - swoim zwyczajem - dodali mu końcówkę "-ios",
Rzymianie przechrzcili go na Eskulapa, Fenicjanie z kolei
nazywali go Eszmun, ale...
Nie będziemy spierać się o jego imię.
Najistotniejsze w tym punkcie są niezaprzeczalne
związki obrzędów naszego boga medycyny
z Amazonią.
w zakładce "Yage a napój bogów", Indianie otrzymali
wiedzę medyczną od Słowian, których geny noszą w sobie
dziś. Naturalne więc jest, że ceremonie uzdrawiania ayahuaską
u współczesnych curanderos, jak również związane z nimi zakazy
i nakazy zadziwiająco przypominają obrzędy w starożytnych
sanktuariach naszego boga medycyny;
i w okresie menstruacji.
- Tak samo wymagano przed spotkaniem dłuższego okresu
wstrzemięźliwości seksualnej.
niezdolnych do przybycia, jednakowo praktykowano zastępstwo.
- Przybysze tak samo - zanim przystąpili do rytuału, musieli
wpierw złożyć ofiary.
- A przed ułożeniem się do "snu wróżebnego"
praktykowali bardzo podobne przygotowania duchowe
i obrzędy oczyszczające. Np. tak samo surowo przestrzegano
postu.
- Identycznie bezwzględny zakaz jedzenia mięsa w antycznych
świątyniach jawnie już sugeruje obecność inhibitora
MAO czyli stosowany napój musiał być niczym innym jak
ayahuaską.
gotowany bezpośrednio przed rytuałem.
Greckie artefakty i wzorowane na nich późniejsze dzieła sztuki często przedstawiają starożytnych kapłanów, pochylonych nad parującym kociołkiem
identycznie, jak czynią to współcześni
curanderos nad Amazonką.
.... itd.itp.
w architekturze miejsca rytuałów (wiadomo - inna kultura),
jak również w tym, że u naszych przodków niezwykle ważna,
wręcz kluczowa była obecność kobiet, następczyń mitycznych
bogiń zdrowia, po prostu - szamanek. - U Indian jeszcze do
niedawna kobietom wielu plemion nie wolno było pić ayi.
Różne były także składniki napoju (u nas liana raczej nie rosła)
i na pewno stosowaliśmy inne dodatki.
by odtworzyć receptę na oryginalny napój kapłanów
Asklepiosa. Jest to dopiero pierwsza próba, którą jeśli
udałoby się zakończyć sukcesem, triumfalny powrót starej
metody leczenia stałby się już tylko kwestią czasu.
A zatem... Zachęcam wszystkich czytelników do wspólnych
działań detektywistycznych.
NAPÓJ
STAROŻYTNYCH
SZAMANÓW
Asklepiadzi
czyli kapłani boga,
Asklepiosa, mieli swoje -
dla nas, niestety, wciąż sekretne
składniki, z których sporządzali
magiczny napój.
A - sądząc z mitów i legend,
musiał to być specyfik o niespotykanych możliwościach i MOCY!!! I z całą pewnością tajemniczy ten płyn nie mógł być w żaden sposób toksyczny, gdyż tym sposobem uzdrawiano także dzieci!!!
Słynne wezwanie Hipokratesa;
"Przede wszystkim nie szkodzić!" obowiązywało w tamtejszym
środowisku szamańskim bezwzględnie! A Etyka była dla greckich
kapłanów całym PRAWEM.
- Dla porównania - Pytia, która odurzała się upajającą
wonią bliżej nieznanych nam oparów z głębi szczeliny
skalnej, musiała mieć ukończone 50 lat.
Bezpieczny
(także) dla dzieci i jednocześnie potężny w swoim działaniu środek
psychoaktywny, to... tylko
AYAHUASCA!
Zapewne
z tego właśnie powodu Asklepios, przedstawiany na rzeźbach,
posągach i obrazach, dzierży czasem w dłoni (albo dzierżył,
nim usunięto) szyszynkę - bogactwo DMT!
Artyści Hallady przydzielali bóstwom określone atrybuty
dla ich identyfikacji, zatem każdy szczegół miał głęboko
uzasadniony sens i znaczenie.
Do atrybutów Asklepiosa
należy, prócz szyszynki - słynna laska, opleciona przez węża,
czasem pies i/lub koza oraz nieodłączna córka z miseczką
lub dzbankiem i nierzadko z gałązką zioła, które wskazuję na
rutę stepową (słowiański odpowiednik liany - ayahuaski,
inhibitor Mao).
Ruta, która bywa
do 10 x mocniejsza od liany, rosła wówczas na zboczach świątyń jako trudny do wyplenienia chwast, popularna niczym nasz poczciwy dmuchawiec.
- Mityczny Asklepios nie byłby szamanem, gdyby przeszedł obok niej obojętnie.
- Składnikiem,
który dostarczył DMT, mogła być (choć nie musiała)
kora "drzewa wiadomości dobrego i złego", wokół którego zgrabnie owija się wąż Asklepiosa.
Jego liście do złudzenia przypominają akację.
W Europie
Środkowo-Wschodniej występowała wówczas, znana również
w Egipcie i wspomniana w biblii - ACACIA NILOTICA. Stanowiła
źródło DMT w czasach faraonów i przypuszczalnie
stosowana była w całym basenie Morza Śródziemnego.
Dziś już, niestety, nie istnieje, jednak podobne drzewo
z gatunku akacji, jurema, rośnie na północno-wschodnich terenach Ameryki Południowej.
Szczegóły, patrz: Duchy roślin.
Rys. Ekstrachowanie DMT z akacji pod kierunkiem boga wiedzy, Thota.
Z takiej właśnie "akacji"
najwyraźniej korzystał również najsłynniejszy z potomków
Asklepiosa, Hipokrates. I dzięki niej (jak widać) "prześwietlał"
oczyma duszy ciała ludzi chorych.
Składniki, stosowane przez naszych przodków
do sporządzania napoju, opisałam wyczerpująco w zakładce
CHEMIA I DUCHY ROŚLIN. Tu istotny jest jeszcze fakt, że szamani mieli
o wiele więcej sposobów na pozyskiwanie DMT!
W całym świecie antyku odprawiano wówczas tzw. "Rytuały
gwiezdnego ognia" - szeroko opisane przez sir Laurence Gardnera
w tekście "Gwiezdny ogień, złoto bogów".
Sir Gardner sugeruje tam, że starożytni
"na skalę masową" ekstrahowali DMT z krwi miesięcznej specjalnie
w tym celu szkolonych kapłanek i... Nie wiedzieć, czemu, szczególnie
ceniona była krew błękitnookich blondynek z Północy.
Kobieca krew menstruacyjna zawiera wydzieliny wszystkich gruczołów
dokrewnych, a zatem szyszynki również. Nie bez powodu nazywana była
więc Esencją Księżycową albo "złotem bogów".
- Kapłanka, która owej esencji dostarczała "zawodowo", nosiła w Grecji
miano hierodula, co znaczy "służebnica świętego" lub "służebnica boga".
Dzięki niej bowiem panowie mogli rozpoznać, że są... bogami..
Samo słowo - "rytuał'
wywodzi się dokładnie z tych obrzędów;"
rite" - rytuał i "red" -czerwień.
Chrześcijanie zrobili z tego, oczywiście, sakralną prostytucję,
ale... Prawda obroni się sama!
- Na dzisiejszych ceremoniach kobiety, pełne boskiego światła, dostają już przekazy na temat bogactwa, zawartego w ich krwi.
Szczegóły, patrz: SZYSZYNKA.
W przypadku Asklepiosa
istotny jest jeszcze fakt, że choć posiadał dwóch synów,
dorównujących mu mądrością i talentem, to jednak "NIC" nie znaczące córki otrzymały od Zeusa... godność boską.
I choć żadna z nich nie doczekała się nawet własnego mitu, a ich rola sprowadzała się pozornie do poziomu naszych pielęgniarek, ich znaczenie w czasach Antyku było przeogromne! Stanowiły niedościgły wzorzec ideału piękna i przez wieki cieszyły się najwyższym szacunkiem.
Były do tego stopnia kochane i podziwiane, że arystokratki na maskaradach czy posągach stylizowały się zazwyczaj na.... którąś z nich.
Rys. Kobieta ( z lewej) dzierży w dłoni szyszynkę - wskaźnik, że w pobieranej od niej krwi musi być DMT.
Samym tylko
swoim istnieniem panienki nie mogły wywrzeć tak ogromnego wpływu na kształtowanie się naszej kultury!
Tajemnicą owego wywyższenia jak również otaczającej
owe panie aury świętości musiało być... DMT.
Hygeia gałązką ruty (inhibitora, który przedłuża życie DMT w ludzkim ciele), stanowi ewidentny symbol ayahuaski.
I choć "picie krwi" - podobnie jak urynoterapia - przepełnia nas raczej odrazą i kojarzy się dziś raczej z mrocznymi praktykami, starożytni jednak patrzyli na to zupełnie, zupełnie inaczej.
Nic co ludzkie nie było im obce, szczególnie że przyświecały im... wyższe cele.
Echem owej prastarej metody
odbija się, niestety, trącający czarną magią zabobon, że dodanie
ukochanemu krwi miesięcznej do napoju, wzbudzi i zatrzyma jego
uczucie. - Z góry zaznaczam, że to nie zadziała!
Dopiero przyrządzony z tej krwi "napój bogów" może obudzić u mężczyzny
uczucia wyższe, ale też niekoniecznie do zainteresowanej nim kobiety.
Stosowanie Esencji Księżycowej było niegdyś
tak rozpowszechnione i oczywiste, że nikt nie miał wątpliwości, w jaki
sposób Jezus zamienił krew w "wino". W epoce męskiej dominacji zmieniono
jednak krew Marii Magdaleny na "krew Jezusa", wierni zaś mają oczy,
a nie widzą, mają uszy, a nie słyszą. Ich dusze jednak coś tam sobie kojarzą,
że kapłan po wypiciu kielicha krwi "zaprawdę przekaże ludziom wolę bogów".
A zatem słuchają, nie bacząc, że chodziło tu o całkiem inne wino.
...
Z doświadczenia
wiem, że ayahuasca nie zawsze i nie wszystkich tak łatwo prowadzi
do Eskulapa.
Tymczasem w greckich świątyniach zdaje się to być regułą.
Podobnie miało być w kaplicach Imhotepa czyli w "egipskich
asklepiejonach".
Niewykluczone, że działała tu niezachwiana wiara,
choć - jak sądzę - kapłani musieli mieć jakiś sposób! Niezaprzeczalnie
istniał jeszcze jakiś składnik, gwarantujący bezpośrednie spotkanie
(oko w oko) z bogiem medycyny.
Wskazówki - jak zwykle
- znajdziemy u szamanów Amazonii, którzy często wzbogacają wywar dodatkowymi substancjami. W zależności od celu, jaki chcą osiągnąć, dorzucają do kociołka najróżniejsze rośliny bądź preparaty.
Średniowieczne wiedźmy i zielarki
używały ropuch, gdyż ich gruczoły jadowe zawierają substancję niemal identyczną z DMT.
Ze skór ropuch (nierzadko zroszonych uryną miesiączkującej kobiety) przyrządzały więc tradycyjne maści na sabaty.
Podobną funkcję miały węże i żmije, których używali też młodzi faraonowie do procesu inicjacji. W wielu przypadkach dawali im się bezpośrednio ukąsić, by przeżyć stany głębokiego wglądu,
doświadczyć wizji, a nawet doznać oświecenia.
Tak czy inaczej....
Na podstawie egipskich reliefów bądź malowideł, możemy być pewni, że....
W starożytności, praktycznie jeszcze w średniowieczu, gady te miały swój tajemny udział w ceremoniach i rytuałach,
związanych z rozszerzaniem świadomości.
U Asklepiosa
wszechobecność tych stworzeń też godna jest... przynajmniej zastanowienia.
Węże
obok ukochanych przez boga medycyny psów i kóz, obowiązkowo hodowane były w świątyniach, na zawsze wpisane w ich krajobraz. Otaczanoje szczególną troską, chorzy zaś wspaniałomyślnie obsypywali je darami... - najczęściejw postaci tłustych kogutów. - Najwyraźniej mieli za co, być wdzięczni.
Jedyną, znaną powszechnie "receptę"
na napój asklepiadów dość enigmatycznie przekazuje nam jeden z mitów;
"...Bogini mądrości, Atena, dała Asklepiosowi w darze
dwie ampułki z krwią Gorgony Meduzy... Krew potwora
z jednej strony ciała była pewną trucizną, natomiast krew,
utoczona z drugiej części ciała - skutecznym remedium,
wskrzeszającym zmarłych..."
Meduza to kobieta z głową pełną węży
zamiast włosów, a śmierć, po której człowiek wraca cało do świata żywych to... ceremonia ayahuaski.
Po złożeniu puzzli
w całość wychodzi na to, że napój stanowił mieszaninę
krwi kobiety i krwi (lub innej wydzieliny) węża.
Niewykluczone, że specyfik wężowy uzupełniał tajemną miksturę
w składnik, gwarantujący także efekty wizualne, tzw. kalejdoskop.
- Znacie go na pewno z ceremonii ayahuaski. Pojawia się m.in. krótko
przed otwarciem Bram do światów, istniejących poza czasem.
Ayahuaskowy kalkejdoskop mocno kojarzy się z pawim ogonem,
dzięki któremu dumne te ptaki stały się symbolem odnowy,
nieśmiertelności duszy, nieskończoności i wieczności Wszechświata.
- W starożytności wierzono, że barwy i formę ogona zawdzięczają
diecie, złożonej z jadowitych węży.
Zważywszy, że "wąż Eskulapa"
jadowity nie jest, to... Tu w grę, rzeczywiście, może wchodzić
jego krew lub inna wydzielina, a może też były to zupełnie inne
węże.
Kobieta i wąż
to również znany nam motyw biblijny, jednak w Edenie, za samowolne
rozszerzenie świadomości człowiek ściągał na siebie potężny gniew
i ponosił srogą karę.
Bogowie Słowian, Egipcjan i Greków nie mieli nic przeciwko ludzkiemu
rozwojowi. Dlatego postać Hygiei przez kolejne stulecia królowała obok
tak potępionej Ewy.
Patronowała
dworskim i domowym apteczkom, które obfitowały
w różnego rodzaju leki Natury, a ich tajemne recepty
przekazywały wnuczkom babcie.
I do niedawna
jeszcze niemal każda seniorka rodu utożsamiana
była w naszej kulturze z domową lekarką (szamanką),
wielce szanowaną za wiedzę i za to, że miała
zawsze pod ręką niezbędne środki
lecznicze.
CEREMONIA
UZDRAWIANIA
W ŚWIĄTYNI
ASKLEPIOSA
Dokładny
opis przebiegu
leczenia w
asklepiejonach...
zachował się
wyłącznie dzięki komedii Arystofanesa, Plutos. Na tej podstawie możemy wnioskować, że...
Asklepiadzi
pełnili w starożytnym społeczeństwie podobną rolę,
jaką pełnią dzisiejsi szamani na całym świecie.
Do sanktuariów przybywali głównie ludzie, uznani przez
świeckich lekarzy za przypadki beznadziejne. Interwencja
Eskulapa zaś polegała na cudowności oraz błyskawicznym skutku
stosowanej w świątyniach inkubacji (z łac. incubatio - ułożenie
się do snu).
Asklepiadzi nie wymagali od nikogo aktów wiary, po prostu...
leczyli wszystkich. Oczekiwali jedynie właściwej postawy duchowej,
bo uzdrawiający ciało Eskulap stanowił dla pacjentów również
drogowskaz moralny.
Na murach
każdej jego świątyni tradycyjnie widniał napis:
WEJDŹ DOBRYM CZŁOWIEKIEM, ODEJDŹ LEPSZYM!
Gdy pacjent
nie był w stanie przybyć, na posłaniu mógł położyć się
jego przyjaciel lub krewny.
- Pod wpływem napoju
uczucie bycia JEDNOŚCIĄ z innymi jest tak doskonałe, że można odebrać wszystkie choroby i bóle wybranego człowieka, a w konsekwencji - otworzyć się na metody niesienia mu pomocy
bądź ulgi w cierpieniu.
Po złożeniu ofiari spełnieniu obrzędów oczyszczających, nocną porą pielgrzym mógł udać się do specjalnego pomieszczenia, zwanego abatonem. Najczęściej był to zadaszony portyk z posłaniem ze skór zwierząt ofiarnych. Dbano o zachowanie tam ciszy, wygaszano światła i pacjent "zasypiał" na świętej ziemi, z uchem przyłożonym do podłoża, aby odebrać uzdrawiający sen z czeluści ziemi.
I w treści
następującego potem "widzenia" Asklepios dawał
wskazówki co do koniecznej terapii lub najlepszych w danym
przypadku metod uzdrawiania.
Niekiedy leczył samą swoją obecnością lub dotykiem szamana
przeprowadzał coś na kształt operacji fantomowych...
Chory nigdy nie był zostawiany samemu sobie, ktoś nad nim
zazwyczaj czuwał i - jak można się domyślić - sterował wizjami
bądź pomagał przebić się przez niebezpieczne strefy.
I po wszystkich
tych zabiegach ludzie budzili się uzdrowieni lub z konkretną
wiedzą na temat możliwości odzyskania zdrowia.
Jeśli nie wszystko było jasne, kapłani zajmowali się interpretacją
wizji chorych i na tej podstawie zlecali odpowiedni tok leczenia.
W przypadku, gdy pacjent nie był gotów na odebranie przesłania,
powtarzano ceremonię, nawet kilkakrotnie.
Na pożegnanie
świeżo uzdrowieni ofiarowywali Eskulapowi dary dziękczynne;
pieniądze, kadzidła, wieńce laurowe lub pieśni...
Na ścianach przybytku
umieszczano reliefy, opisujące przebieg cudownego
uzdrowienia i upamiętniające wyleczone części
ciała.
Zachowane inskrypcje
mówią, że w świątyniach miały miejsce częste wyleczenia;
złamań, zwichnięć, wrzodów, problemów żołądka,
pasożytów, ukąszeń, gruźlicy, ślepoty, bezpłodności,
bólów głowy, wszawicy, nadwagi, a nawet łysiny...
itp.
Foto: Jeden z najlepiej zachowanych asklepiejonów z II w. - Butrinto (dziś Albania)
ZALECENIA
ESKULAPA
Boski wąż
nie miał pod bokiem
bogactwa dżungli, jaką
włada peruwiańska liana,
doskonale jednak radził
sobie z tym, co było
pod ręką.
Prócz uzdrawiających ziół
i wykonanych z nich specyfików, prócz nieodłącznej pomocy psa lub mleka kóz i jego przetworów, wykorzystywał też bakteriobójcze właściwości miodu i zalecał picie krwi koguta...(???) - Tyko niektóre z jego metod są dla nas w pełni zrozumiałe.
Asklepios zalecał
chorym przede wszystkim całkowitą przemianę trybu życia.
- Naturalnie na bardziej higieniczny.
Przepisywał "na receptę": długie spacery, kąpiele w ciepłej
i zimnej wodzie, gimnastykę,posty, konkretną dietę, a nawet udział
w widowiskach sportowych i teatralnych.
- To właśnie z powodu jego "recept" wokół asklepiejonów zaczęły
powstawać sale gimnastyczne, obiekty sportowe, teatr...
Ponadto boski lekarz często sięgał do duchowych przyczyn chorób
i "radził" się nimi zająć.
Naukowcy
zrozumieli jużzagadkę leczniczych właściwości koziego mleka
i obecności psa. Zwierzęta te towarzyszyły Asklepiosowi od
urodzenia i stały się nieodłącznym elementem każdej jego świątyni.
Otaczane tam były wielkim uwielbieniem, przede wszystkim jednak
wykorzystywano ich nieocenione właściwości w celach medycznych.
Na temat koziego mleka
można by napisać osobną książkę. Ludy z rejonów Bałkanów
i Kaukazu twierdzą do dziś, że dzięki koziemu mleku cieszą się
długowiecznością, witalnością i sprawnością umysłową do
późnej starości.
Współczesne badania
wykazały, że jest ono bogatsze od kobiecego, naturalnie
homogenizowane przez ludzki organizm i łatwiej dla nas
przyswajalne: przyśpiesza przemianę materii, obniża poziom
cholesterolu, służy chorym na astmę, schorzenia płucne,
raka, SM... Doskonale pomaga przy owrzodzeniach żołądka
i na wszelkie problemy skórne... Kefir zawiera niezbędny
dla człowieka wapń, magnez i mangan w najbardziej
przyswajalnych połączeniach. Jego mikroflora posiada
wyjątkowe właściwości odżywcze, dietetyczne i lecznicze.
Z kolei związek psa
z medycyną był w starożytności oczywisty. Figurki psów
znajdujemy w sanktuariach uzdrawiania aż po Brytanię
i zwierzę to jest obecne wszędzie, gdzie tylko łączono
praktyki medyczne z religijno-magicznymi.
Odwiecznym przeznaczeniem psów jest ochrona żywicieli
przed niepożądanymi gośćmi - także z zaświatów.
Mityczny Cerber, stróż świata podziemnego, skutecznie pilnował,
by istoty z Hadedu nie przedostawały się do świata żywych.
- Moje doświadczenie potwierdza, że obecność psów na ceremonii
gwarantuje najwyższą ochronę przed atakami astralnymi. -
Jednakowo chronią nas w realu, jak i po drugiej stronie lustra.
Na ceremoniach pieski
grzeją i tworzą atmosferę doskonałego bezpieczeństwa.
Podobnie, jak ratują zagubionych w górach turystów, tak
samo otaczają opieką ludzi, pogrążonych w głębokim transie.
Tak, jak potrafią być przewodnikami niewidomych, mogą być też
swoistym alarmem dla chorych na serce, epilepsję lub cukrzycę...
Ostrzegają właściciela przed zbliżającym się atakiem, wyczują
zmiany poziomu cukru i przewidzą wiele chorób...
Ponadto "leczą". - Starożytneinskrypcje ukazują przypadki
cudownego wyleczenia przez psy trudno gojących się ran.
- Współczesna nauka dowiodła, że w ślinie psa - prócz wielu
innych składników - zawarta jest penicylina.
Polska twórczyni
terminu DOGOTERAPIA, Maria Czerwińska, zaleca kontakty
z psami dzieciom z porażeniem mózgowym, z zespołem Downa,
a także osobom upośledzonym umysłowo, chorym na schizofrenię,
artretyzm, zanik mięśni, uszkodzenie wzroku lub słuchu i na
chorobę Alzheimera...
Dobre efekty przy psach osiągają dzieci autystyczne.
Badania dowiodły, że kilka minut patrzenia sobie z psem w oczy
wystarczy, aby u człowieka wzrósł poziom oksytocyny i to aż
o 20% (oksytocyna wpływa m.in. na osiąganie orgazmu i uczucie
przywiązania).
Współcześni psychologowie
coraz częściej zalecają cierpiącym towarzystwo psa, istnieją
nawet projekty umożliwienia dostępu czworonogów do szpitali
i domów opieki. W USA już jest to możliwe! Profesor medycyny
klinicznej, Kenneth R. Pelletier, stwierdził, że po wizycie psa
w domach spokojnej starości pensjonariuszom spada ciśnienie krwi
i tętno (po odwiedzinach ludzi nie występują takie objawy).
A ponieważ ayahuasca podwyższa ciśnienie krwi, obecność
psa na ceremoniach powinna być obowiązkowa.
Pies zawsze wie, w którym miejscu i momencie przytulić się do
cierpiącego i jak go energetycznie wzmocnić. Niejednokrotnie przejmuje
ludzki problem na siebie, by się z niego szybko "wylizać". A gdy kogoś
pokocha, weźmie na siebie nawet choroby nieuleczalne.
Bezwarunkowa miłość psa
korzystnie wpływa na kondycję psychiczną każdego z nas,
dlatego pies jest doskonałym opiekunem i towarzyszem
rekonwalescentów. Jednak przede wszystkim na zawsze
pozostanie naszym najlepszym przyjacielem.
Perfekcyjna czujność psów
na ceremoniach ayahuaski przewyższa możliwości najlepszych
curanderos. - Moje bokserki z reguły biorą udział w każdym rytuale,
powalając gości nieprawdopodobną pracowitością, poświęceniem
i oddaniem. Po zdjęciu z nich energetycznych doczepek, wymiotują
czasem jakby były ciężko chore, jednak miłość, jaką otrzymują
w zamian, najwyraźniej jest dla nich tego warta.
Poza tym, niestety, wiele metod ze świątyń boga uzdrowiciela owiane jest mgłą tajemnicy. Może kiedyś je rozwikłamy...