Przewodnik małego szamana
Odśwież stronę!
PRZEWODNIK
MAŁEGO
SZAMANA
...czyli co trzeba wiedzieć
przed ceremonią ayahuaski
- Savoir-vivre po drugiej stronie lustra.
- Mapa przestrzeni duchowych.
- Co może nas spotkać ?
- Jaką przyjąć postawę duchową ?
UBIÓR
Dlaczego
ceremonialne
ubrania Słowian
muszą być białe?
Wszyscy ludzie
na całym globie posiadają stroje obrzędowe - inne na chrzest, ślub, pogrzeb czy uroczystość, związaną z oddawaniem czci bogom.
Foto: Ceremonia Tutenchamona.
Szaty mistrzów
ceremonii zazwyczaj
w jakiś sposób ich
wyróżniają.
Podkreślają
autorytet osoby
lub rodzaj i doniosłość
odprawianych
rytuałów.
Wyjątkiem jest ceremonia ayahuaski!
Tu celem jest poczucie JEDNOŚCI, a przy tym pełna swoboda ruchów szamana ważniejsza jest niż splendor jego wyglądu.
Bogate hafty
i liczne ozdoby
w postaci symboli,
totemów albo zwierząt
mocy mają ochraniać czakry
i meridiany przed wnikaniem
ciemnych energii.
Oczywiście tę
samą rolę spełniać
może dym kadzideł i
ziół, szamańska grzechotka
albo pełna mocy MYŚL
szamana (wszystko
jest energią).
Design ubioru zależy zatem
od gustu, wyobraźni, wiedzy, oryginalności, epoki, mody i charakteru imprezy. Np. u Eskimosów rytualnym strojem są jedynie... tatuaże.
Każda kultura
ma nieskończoną
możliwość wyrażenia
siebie.
W tym kontekście
jest naprawdę żałosne,
gdy Europejczyk stylizuje
się na Indianina bądź kogoś,
kim (w tej inkarnacji) nie
był i już nie będzie.
Taki delikwent zawsze naraża
się na budzące litość miano przebierańca, bo szaman, który autentycznie spełnia się wśród swego ludu, szuka własnych środków wyrazu.
Najczęściej
nawiązują one
do jego tradycji
i wyrażają ducha
jego przodków.
Dobrze jest
zachować przy
tym trzeźwy rozum
i wysoką świadomość.
Bo gdy w dziedzinie stroju
pojawia się zbyt wiele
sztywnych przepisów,
umyka cały sens.
Nieodżałowany George Carlin
dostrzegł niegdyś, że katolicy muszą zdjąć czapki z głów, by uszanować Boga, katoliczki z kolei muszą te głowy przed obliczem Pana okryć. - U Żydów zaś jest odwrotnie czyli:
Katolicy i
Żydówki występują
przed Bogiem z gołą
głową, katoliczki i Żydzi
- z przykrytą.
Do tego
każda religia ma
coś innego; najróżniejsze
turbany, bereciki, mitry,
jarmułki... - jeden wkłada,
drugi zdejmuje....
I w obliczu tego czapkowego
szaleństwa Carlin nie wierzył w żadnego Boga, który każde wkładać bądź zdejmować czapkę. - Mam dokładnie tak samo!
Na ceremoniach
przestrzegam tylko
ogólnie przyjętych
norm;
Po pierwsze
- potrzebny jest
obrządek. Trzeba
dołożyć trochę starań
i podkreślić doniosłość
rytuału.
Bo jeśli z wielką troską o wygląd
szykujemy się np. na maturę czy ślub..., to na spotkanie istot ze światła nietaktem byłoby przybyć w przypadkowych dżinsach.
Po drugie
- kolor. Syberyjscy
szamani (dziś także i
nauka) uważają paletę
barw za instrument do
sterowania ludzką
psychiką.
Każdy kolor
ma własną częstotliwość
i stale wywiera na nas wpływ.
Oddziałuje na regulację
hormonalną a tym samym
na uczucia.
Podoba się lub nie,
ponieważ rezonuje (lub nie) z częstotliwością impulsów, generowanych przez mózg. - Dowodzi tego test kolorów Luschera.
Terapia
kolorami leczy
wiele dolegliwości
psychosomatycznych
- nawet u niewidomych.
Ludzkie włókna
nerwowe są niczym
światłowody, wystarczy
więc skontaktować
barwę ze skórą.
- Nasi przodkowie
doskonale o tym wszystkim
wiedzieli;
Wiązali czerwoną chustkę na poparzeniach,
zieloną zakrywali oczy w przypadkach histerii. Wielu z nas także i dziś wiąże czerwone wstążki przy niemowlakach, zaś panny młode skrywają pod białą suknią coś niebieskiego.
Każdy człowiek
intuicyjnie wie, jakiej
potrzebuje energii i na
ceremoniach musi mieć
dowolność w wyborze
barwy stroju.
Jedynym moim
warunkiem jest jego
jasny odcień! - Ciemne i
ciężkie kolory wibrują na
niskich częstotliwościach
i przyciągają odpowiadające
im, ponure energie.
- Lepiej tego unikać!
Sama (niemal zawsze) wybieram biel, ponieważ mieści w sobie wszystkie kolory tęczy. Tzn. nie zamyka człowieka w jednej częstotliwości.
Poza tym
ułatwia pracę
szamana. - Na białym
lepiej "widać" kolor
aury bądź obce
wpływy...
Biel jest też
wyrazem dążenia
uczestnika do światła,
boskości, wewnętrznej
czystości i doskonałości.
- A Światło i Boskość
na to reagują.
Ważnym argumentem,
przemawiającym za bielą jest też fakt, że łączy nas z energetycznym polem wiedzy przodków.
Odświętne
stroje PRASŁOWIAN
od zawsze są białe,
ozdobione dodatkowo
czerwonym lub błękitnym
haftem!
Kolor biały
uważany był
u nas za święty,
ponieważ jest to
...
barwa naszej matki, bogini Leil.
Dokładnie tej samej, którą ludzie zwą dziś Ayahuaską. Czerwone hafty i płaszcze to z kolei pamiątka po ojcu, bogu Panu. - Opisuję go w rozdziale "Postaci archetypowe" (patrz: poniżej).
Symbolicznie
biel oznacza rozwiązanie
problemów, wolność od
przeszkód i nieskończone
możliwości.
Kojarzy się
nieodłącznie z
transformacją;
"śmiercią" starego
i NOWYM POCZĄTKIEM.
Dlatego dla naszych
pra- praprzodków nawet stroje żałobników były białe, bo pogrzeb to także uczestnictwo w czyjejś transformacji.
- W tym
jednak przypadku
szaty ozdobione były
dodatkowo "welonem",
nawiązującym do Welesa
- boga światów
podziemnych.
...
Reasumując
każdy, kto oczekuje
od Ayahuaski rozwiązania
problemów i kto pragnie
nowego początku..
Każdy kto chce sięgnąć
do świata nieskończonych możliwości... Otrzyma dodatkowe wsparcie, jeśli przed ceremonią otoczy ciało kolorem białym.
Tradycję
bieli ceremonialnej
kontynuowali indyjscy
bramini, a także kapłani
Egiptu i Grecji.
Foto: Ozyrys
- przybysz z Hiperborei,
założyciel Egiptu i twórca
misteriów z udziałem Acacia
nilotica (DMT). Pośmiertnie
został okrzyknięty Panem
Świata Podziemnego
i Duchowego.
Tu: w odświętnym stroju
szamana z nieodłącznymi
gadżetami.
Abstrahując od tradycji i symbolu
biel zawsze stwarza uroczyste wrażenie, pozwala pominąć elegancję i modę, a w przypadku CEREMONII AYAHUASKI najważniejsze jest, by było nam ciepło, przytulnie i miło.
Korzystne
są też "szaty"
z naturalnych i
przyjaznych dla
ciała włókien, ale
to już nie jest
żaden wymóg.
Ważne,
aby dołożyć
trochę starań, bo
podświadomość
kocha... show.
- Im skrupulatniej
przygotowany jest obrządek, im więcej poświęcimy mu troski i uwagi, tym szerzej otworzą się bramy naszej percepcji!
SZAMAŃSKIE
PRZESTRZENIE
DUCHOWE
Obszar
naszych działań
ma ściśle ustanowiony
porządek.
Z grubsza
rzecz biorąc...
dzieli się
na trzy grupy podstawoe: świat dolny, świat środkowy i świat górny.
1 - ŚWIAT
DOLNY
Nawia
...to świat
podziemny,
podświadomy,
zapełniony przez
nasze uczucia i duchy.
W mitologii
słowiańskiej nazywa sią NAVIA (to, co nie -jawne), u Greków był to HADES, możemy też nazwać go astralem.
Świat ten
zawiera w sobie
złożony system
"piekieł" czyli ogrom
wielowymiarowych
realności;
W wyższych
partiach, w tzw.
SŁAWI (jasnej
Nawi)...
Spotykamy niezliczone
duchy przyrody, opiekunów zwierząt, siły życiowe, ciała niebieskie, a także aniołów, posłańców, pomocników...
Natomiast
im niżej, tym
mroczniej!
Tu roztacza
się przed nami
obszar ciężkich uczuć,
duchów chorób, problemów,
zbłąkanych dusz, upiorów
oraz wszelkiego typu
istot demonicznych.
Tu możemy dotrzeć
też do "krainy cieni"(strefy umarłych) we wszystkich jej możliwych odsłonach. A na samym dnie mieści się siedziba Władcy Podziemi.
...
2 - ŚWIAT
ŚRODKOWY
To Ziemia,
Królestwo Natury
i strefa ludzi - słowiańska
JAWIA - jawa, ułuda...
Fizyczny świat, w
którym żyjemy.
Istnieje tu wiele
poziomów rzeczywistości - od szczytów ośnieżonych Himalajów po najciemniejsze głębiny oceanów.
Ziemia to
miejsce najbardziej
ze wszystkich niebezpieczne
i pełne napięć, gdyż tu
właśnie ścierają się
siły niebiańskie
z mrocznymi.
Rządzi
nim bóg Perun
(gromowładny).
...
3 - ŚWIAT
GÓRNY
To strefa
"Nieba" (Logos),
miejsce zamieszkania
istot ze światła - królestwo
MIŁOŚCI...
Pozostaje
całkowicie niewidoczny
i najczęściej jest
nieświadomy.
W mitologii
słowiańskiej określa się go mianem PRAWIA (świat przyczynowy). - Od niego pochodzą słowa: prawo, prawość, prawda...itp.
Tu zdobywamy
wiedzę, znajdujemy
odpowiedzi na miliony
trudnych pytań i
czerpiemy moc do
pracy duchowej.
Jest to
kraina Jasnych
Bogów, tworzących
PRAWO dla Nawi
i Jawi .
Rządzi tu myśl twórcza
i siła sprawcza świata, byt nadrzędny. Na tym poziomie jesteśmy współtwórcami naszych światów.
Na najwyższym
poziomie, w Centrum
Galaktyki, króluje Stwórca
Galaktyk, Pan Wszechświata
- słowiański Swaróg (majański
Hunab-ku...)
Do wyższych
wymiarów można
uzyskać dostęp tylko
przez śmierć (lub na
ceremonii ayahuaski).
Po osiągnięciu
odpowiedniego stadium rozwoju przechodzimy na stałe w coraz doskonalsze światy, aż sami stajemy się... "bogami".
...
Żadna z trzech,
wymienionych przeze
mnie stref nie jest
bardziej rzeczywista
od innej...
I żadna
nie ma szansy
bytu w oderwaniu
od reszty.
Współistnieją we wzajemnej zależności.
Wszystkie też są tak samo zróżnicowane i wielowarstwowe jak Ziemia, na której ryba z mrocznych głębin oceanu nie musi mieć pojęcia o istnieniu Nowego Yorku.
Świat górny
łączony jest z
tzw. szamanami
"białymi" - magami
i kapłanami. Ich zadaniem
jest przewodnictwo
i nauczanie.
Podziemie
to cel wędrówki
szamanów "czarnych"
- najczęściej uzdrowicieli.
Nie chodzi tu,
bynajmniej, o czarno - biały podział w sensie dobra i zła, tylko o specyficzny rodzaj
pracy;
CZARNI
natykają się
w swojej strefie
na coraz mroczniejsze
i coraz bardziej przerażające
warstwy, gdzie...
Walczą z
duchami chorób,
wykonują egzorcyzmy
bądź odprowadzają zbłąkane
dusze tam, gdzie ich
miejsce.
W większości przypadków przejmują
całkowitą władzę nad swoim pacjentem i wykonują za niego całą "brudną" robotę. Jest to rodzaj manipulacji, manipulacja zaś to czarna magia, jednak...
Ich szamańska
praca adresowana
jest do ludzi, niezdolnych
pomóc sobie samodzielnie,
nie panujących nas sobą,
nie zainteresowanych
pogłębianiem wiedzy.
BIALI zaś z
założenia tylko
kierują ludzi ku
"niebu" i głębszemu
samopoznaniu.
Zwracają uwagę na ich własne moce
i konieczność przemiany negatywnych wzorców. Uczą metod, pozwalających przekroczyć granice swoich możliwości i osiągnąć szczęście.
- Ogólnie
czuwają nad
prawidłowym
rozwojem jednostek
i całego plemienia.
Na ceremonii
ayahuaski prowadzą
ludzi do "centralnego
komputera" WIELKIEGO
DUCHA, tam, gdzie
naprawia się matrix.
Naturalnie żadna
ze stref nie jest ściśle zarezerwowana. Każdy szaman może udać się, dokąd zechce,
jednak... Wilka zawsze ciągnie do lasu. - Mnie pociągają światy górne!
Jako białej
szamance tradycja
nakazuje mi "głosić" nauki,
które gwarantują
ludziom;
błogosławieństwo,
miłość, szczęście i
dobrobyt, powodzenie
w "łowach", płodność,
obfitość Natury, moc do
walki z chorobą bądź
przeciwnościami
losu.
Celem jest oświecenie, choć... Równie mocno cieszy mnie "nawrócenie"
na łono natury "facetów w czerni", co... transformacja panienek o złamanym sercu, które przeistaczają się w świadome swojej mocy kapłanki miłości.
JASNE
I CIEMNE
MOCE
Zarówno wśród adeptów
szamanizmu białego jak i czarnego wyodrębnić można ludzi, których praca niesie radość i tych, którzy sprowadzą na ludzi cierpienie. Krótko mówiąc - dobrych i złych.
Nas interesują
tylko pomocni i
pożyteczni, lecz...
- żeby była jasność
- szamani nie są aniołami!
Na tej ścieżce
trzeba poznać również
"diabelskie" sztuczki - choćby
po to, by umieć czasem zagrać
z "diabłem" jego własnymi,
znaczonymi kartami.
I każdy z nas musi być
w pełni świadom swego cienia. - Gdy zajdzie konieczność, użyjemy także ciemnych mocy, bo szamanizm to nie jednoznaczne dobro czy zło, ale...
Umiejętność
zgrabnego poruszania
się na wąskiej ścieżce
między nimi.
Na początek
zdefiniujmy, co to
jest ZŁO (zła energia)?
Złą energię ma muszla
klozetowa i na pewno byłaby
czymś okropnym na stole
kuchennym, ale... Czy
ktoś wyniósłby owo
"zło" z toalety?
Złem jest bombardowanie
domów, lecz zburzenie walącej się, dwustuletniej chałupy w celu budowania nowej czyni siłę niszczenia pożyteczną.
Złem jest
zabijanie, lecz nie
wtedy, gdy zabijamy
niszczące nas pasożyty,
mamy ulżyć zwierzęciu
w agonii lub uchronić
się przed śmiercią
z głodu.
Szamanizm
to wielka sztuka
użycia właściwej siły
we właściwym momencie
- dla ogólnie pojętego dobra
i pożytku całego
"plemienia".
Nie jest zatem ważne, jakiej mocy
używa szaman. Istotna jest jego INTENCJA i dobre efekty wszelkich działań. - Sięgając po "ciemne moce" musimy być jedynie świadomi i pełni respektu dla prawa karmy.
AXIS
MUNDI
...jest
łącznikiem
między trzema
światami.
To symboliczna oś,
wokół której kręci się cały Wszechświat, odczuwalny znak jedności całego kosmosu i między-wymiarowa brama czasu.
Tę samą
rolę może spełniać
kostur maga, totem,
brama, święty kamień,
góra lub nawet... królicza
nora.
Najczęściej
jest to jednak
struktura pionowa,
a ideałem - drzewo,
rosnące w świętym
gaju.
W pewien tajemniczy sposób
jest ONO rozpoznawalne "na pierwszy rzut oka". - Wrasta swymi korzeniami głęboko w świat podziemny, koroną zaś sięga świata bogów.
Każdy,
nawet najbardziej
trzeźwo stąpający po
ziemi człowiek - jeśli
naprawdę pozwoli sobie
głęboko p o c z u ć....
zdumiewająco
łatwo nawiąże przy
takim drzewie łączność
z duchami przyrody
i z Wszechświatem.
W czasach
przedchrześcijańskich bardzo surowo karano tych, którzy ośmielili się ściąć axis mundi.
Z tego
powodu zawsze,
ilekroć któryś z moich
gości ma problem z otworzeniem
się na przesłanie ayahuaski...
Prowadzę
całą grupę pod
któreś z naszych
kosmicznych drzew.
- Stało się już regułą,
że ONE potrafią
czynić cuda!
Bez względu na to, czy uczestnicy
mi wierzą czy nie, zabieg ten naprawdę DZIAŁA! I zdarza się też, że duch drzewa zjawia się potem na ceremonii, ale... To już jest temat na jedną z bajek dla moich wnuków.
ZWIERZĘTA
MOCY,
PRZEWODNICY
I OBROŃCY...
...opisani są
szeroko w literaturze
fachowej.
Tu streszczę się
więc tylko do ogólnie przydatnych, oczywistych informacji. - Do grupy zwierząt mocy, przewodników i obrońców zaliczają się duchy przodków, roślin, drzew lub żywiołów, ziwerzęta, postaci z mitologii czy nawet - bogowie...
Mogą
to być też
anioły lub stwory
kompletnie nie
z tego świata.
Istoty
te ukazują
się wszystkim
ludziom - nie tylko
szamanom.
Ich ogromne
zainteresowanie i uczynność po drugiej stronie lustra bierze się stąd, że praca dla nas leży w zakresie ich własnej ścieżki rozwojowej.
Jeśli tylkonasze motywy są czyste, a darowane moce używane w sposób właściwy...
wzbogacą
naszą wiedzę we
wszystko to, o czym
się filozofom
nie śniło.
Im potężniejszy
jest szaman, tym więcej
ma duchów opiekuńczych,
które mu pomagają i
chronią go w każdej
sytuacji.
Ale... UWAGA!
Żadna z tych istot nie lubi być zabawką! Ci, którzy wchodzą w duchowe światy tylko dla mocnych wrażeń, szybko tracą z nimi połączenie i - gdy znajdą się w prawdziwej potrzebie - pozbawieni będą wartościowej pomocy.
...
ZWIERZĘ
MOCY
...to DUCH
gatunkowy konkretnej
rasy ptaków, ssaków...
itd.
Każdy
jeden człowiek
może poznać i wejść
w jego posiadanie.
- Zdarza się to nawet we śnie.
Jeśli ukaże się więcej niż raz albo dwa, to z całą pewnością mamy do czynienia ze zwierzęciem mocy! Zazwyczaj goni swego "pana", żeby go pożreć lub na odwrót - pozwala dopaść i skonsumować samego siebie.
Obojętne
kto kogo - w
każdym przypadku
chodzi o to, żeby z dwóch
istot, człowieka i np. lisa,
stworzona została jedna
o sile, mądrości i
umiejętnościach
obydwu.
Oczywiście
metod osiągnięcia
tego samego efektu
jest wiele.
Zdarzyło mi się
raz "narodzić" w gnieździe orła. Pamiętam jak bardzo długo wykluwałam się z jaja, ćwiczyłam moc swoich skrzydeł, a potem uczyłam się jeszcze szybować po nieboskłonie astralnego świata...
Szaman,
który naprawdę
chce korzystać z tej
osobliwej symbiozy,
musi pozwolić takiemu
stworzeniu w sobie
żyć.
Dziwne szamańskie
tańce wokół ogniska to
często dopełniający się
proces takiej właśnie
integracji.
- Nauka kontroli nad świeżo
zamieszkałą w nas "bestią". Dla ułatwienia - niektórzy przebierają się w skóry albo doprawiają sobie skrzydła i... Robią, co mogą, by istota owej bestii stała się ich "drugą skórą", doskonale odczuwalnym w sobie "drugim JA".
Szamani
skrupulatnie uczą
się korzystać z siły
i sprytu swojego
zwierzęcia.
Wzbudzają
w sobie naturalny,
krwiożerczy instynkt
drapieżnika, starają się
poruszać jak wiewiórka,
jeleń albo bizon...
Dobrze jest czynić
to regularnie, przynajmniej raz w tygodniu. Oczywiście pod naszą szerokością geograficzną niekoniecznie na oczach sąsiadów. - W każdym przypadku rezultat zawsze jest fantastyczny!
Ilekroć
zmuszona
jestem walczyć
o duszę jakiegoś
biedaka, w potrzebie
mogę zamienić się...
w orła,
wilka, smoka
albo gigantyczną
anakondę...
Mogę złowrogo
syknąć, zmieść potwora potężnym skrzydłem z powierzchni planety lub parsknąć ogniem... - I to zachowanie zapewne jest owym osławionym "szaleństwem szamana" (patrz: Postać szamana).
W tym punkcie
najważniejsza jest
niezwykła skuteczność
starych, sprawdzonych
metod.
Większość
znawców tematu
twierdzi, że zwierzę
mocy musi być związane
z naszym terytorium
czyli...
Musiał by
to być niedźwiedź, żubr, wilk, zając, koń..., a choćby i przedstawiciel wymarłego już gatunku, jak tur, tarpan czy dinozaur (smok)... Praktyka jednak przeczy tej teorii, bo meldują się u nas także egzotyczne stwory.
Stąd niektórzy
dzielą zwierzęta
mocy na "totemy" i
"przewodników".
- Zwierzę
totemiczne ma
pochodzić z rodzimej
ziemi szamana i jest z
nim związane całe
życie.
Przewodnik zaś
może być egzotyczny i (teoretycznie) zjawia się jako gość - na krótki czas. Tylko teoretycznie, bo doświadczenia tzw. szamanów indygo zdecydowanie zachwiały wszystkimi ogólnie przyjętymi zasadami, ale...
Nasze
"życie plemienne"
toczy się często na
facebooku, gdzie cała
planeta jest naszym
terytorium.
I wielu z nas
poznaje świat natury
jedynie przez discovery
channel, zagryzając
brazylijską pomarańczą,
afrykańskim kiwi lub
azjatyckim mango...
- Pożywienie,
importowane z różnych stron świata, przesycone jest wibracją miejsc, z których pochodzi. Na dodatek rośliny mocy do naszych podróży psychodelicznych również sprowadzamy z najróżniejszych krajów egzotycznych.
Ponadto
budzi się właśnie
nasza pamięć
kolektywna
z czasów,
kiedy to
na Północy
panował klimat
tropikalny i na terenie
obecnej Polski mieszkały
nawet słonie i mamuty.
...
POMOCNICY
...są jak przechodnie
na deptaku. Chwilowo
podążają w tę samą stronę,
co my, jednak mają własne
zadania i z zasady nigdy
nie odzywają się
jako pierwsi.
Może to być
indiański czarownik, dowolne bóstwo, duch drzewa lub zwierzęcia, a nawet krasnal...
Psychodeliczny
savoir-vivre nakazuje
ich z szacunkiem
powitać...
W żadnym
wypadku - obrazić,
a wtedy... na pewno
pomogą poruszać się po
tamtym świecie. - Zazwyczaj
wiele można się od nich
nauczyć.
Potrafią wskazać nam
właściwy kierunek lub udzielić cennych rad. I w każdym niemal przypadku obcowanie z nimi to jednorazowa przyjemność. Tzn., że raczej nigdy ich już nie spotkamy.
....
OBROŃCY
...to najczęściej
"ludzie", węże, smoki...,
które pełnią rolę
doskonałych
przyjaciół.
To oni nas
wybierają i choć
także nie odzywają się
jako pierwsi, zdecydowanie
silniej od przewodników
zaznaczają swoją
obecność.
- Za nic nie pozwolą się zignorować,
mogą np. tarasować nam przejście i najczęściej rzucają nam jakieś wyzwania; musimy rozwiązać łamigłówkę albo jesteśmy zmuszeni stoczyć z nimi walkę, jak bohater "Avatara" z Torukiem Macto.
Gdy staniemy
na wysokości zadania,
stają się wartościowymi
przyjaciółmi.
I w potrzebie
zawsze możemy
na nich liczyć.
POSTACIE
ARCHETYPOWE
...jak Horus,
Budda, bóg Siva,
Aya (Gaja)... itd.
istnieją w świadomości
zbiorowej od tysięcy
lat.
Wyróżniają się
wyjątkową mocą. Mogą wystąpić w roli pomocników, przewodników, obrońców, zwierząt mocy... Łączą w sobie dwie, trzy lub wszystkie te funkcje po trochu.
Charakterystyczne
wśród nich BÓSTWA to
jedyne istoty, którym
zdecydowanie warto
użyczyć własnego
ciała!
Jest to dla nas
wielkim doznaniem
ŁASKI i jeszcze większym
szczęściem. - Uczucie nie
do opisania!
Przenika nas cudowność boskości i wszechmocy,
stajemy się na chwilę - dosłownie - gromowładni, zharmonizowani z całym istnieniem we wszystkich wymiarach, pełni uzdrowicielskich mocy i nadludzkiej siły, dosłownie niebiańscy... - Na krótki czas.
Dla mnie
najpiękniejsze
i najgoręcej oczekiwane
są zawsze spotkania z
Ayą, zatem poświęciłam
jej osobną zakładkę.
Wiele
przykładów
jej wystąpień
znajduje się także
w relacjach.
Czasem się zdarza,
że Aya-bogini mylona jest z Maryją, która w rzeczywistości - choć boginią nie była - zajęła należne jej miejsce.
Podobnie
ma bóg Słońce,
Apollo, który niemal
zawsze uznawany jest
przez uczestników
ceremonii za
Jezusa.
Nie ma w tym
nic dziwnego, gdyż
Jezus jest postacią
alegoryczną, a jego
wizerunek...
Stworzony został celowo
na obraz i podobieństwo istniejącego we wszystkich kulturach boga Słońca. Dowodzę tego w kalendarzu świąt szamańskich, patrz: przesilenie zimowe.
Tu pragnę
tylko podkreślić,
że bóg ten nigdy nie
był Żydem i "Polacy
nie gęsi, swoich bogów
mają".
Przez tysiące
lat przed narodzinami
żydowskiego mesjasza,
nosił miano Apollo i -
wywodzi się z kultury
Słowian.
Według mitologii greckiej
każdego roku wyjeżdżał z Hellady na daleką Północ, by spędzić zimę w swojej ojczyźnie. A Ponieważ - rzeczywiście - piękno jego postaci jest zniewalające, Grecy zrobili z niego chętnego do romansów pięknisia.
Za prawdziwą
wiedzą na jego temat
kryje się głębokie zrozumienie
praw Natury i Kosmosu, a co
się za tym kryje - poznanie
praw, rządzących ludzkim
szczęściem.
Jak pisałam
w zakładce o Ayi,
bogowie (nie mylić
ze Stwórcą i Absolutem)
to w większości przypadków
emanacje określonych sił
Uniwersum.
Są samoświadome,
o całe niebo wyżej rozwinięte od nas, zazwyczaj niezwykle pomocne i zdolne nawiązać z nami kontakt. - Oczywiście kontakt ten jest ułatwiony na ceremonii ayahuaski, szczególnie tradycji słowiańskiej.
Darek
O spotkaniu
boga-Słońca
"Byłem już w
stanie oświecenia
od paru chwil. "Przyszło
wtedy pierwszy raz w
życiu" i było bardzo
intensywne.
Otworzyło się świetliste przejście
na ścianie i... Poczułem właśnie czystą miłość w męskiej postaci... obezwładniającą, wszechogarniającą i poczułem, jakbym dostąpił zaszczytu "Jego" obecności.
Najpierw
się popłakałem
(...) Pojawił się jak
najdroższy przyjaciel,
a jego miłość była
przeszywająca.
Znał moje
słabości, błędy i
niedoskonałości itd.,
a mimo to...
Kochał/kocha mnie jak
najcenniejszą osobę pod Słońcem. To właśnie poczułem... Jakkolwiek go teraz nazwiemy, mi od razu przyszło że to Jezus...
Zjawił się,
jakby "nie mógł
przepuścić takiego
momentu w moim życiu"
i jeszcze do tego rzucił na
dzień dobry coś w stylu;
"Przecież wytrwale do
tego dążyłeś".
Rozwaliło
mnie to kompletnie
i zrównało z
podłogą....
Zaszczyt jego obecności,
przeszywająca na wskroś miłość, i wsparcie, i radość, i to było wszystko takie czyste... Rozpłakałem się ponownie.
Zdawało mi
się, że jestem
wypełniony po brzegi
miłością, spokojem i
wszystkim... Wszystkim,
czegokolwiek bym mógł
w życiu potrzebować.
Kadry z filmu "I, Pet Goat II"
- Pełnia istnienia pokazała
mi się żywym PŁOMIENIEM (...) i wiem że też mam to w sobie, że jestem tego częścią jakby ukazał mi się najwyższy Bóg prawa ręka samego źródła.
Jako mój
najbliższy, troskliwy,
kochający, wspierający
i wierzący we mnie
bezgranicznie
Przyjaciel."
...
Największy problem
stwarzają uczestnikom ceremonii bóstwa chtoniczne - ziemskie czyli świetlne istoty, nierozerwalnie związane z naszą planetą i Naturą.
Istniały tu
od początku
dzieła stworzenia
i manifestują się pod
postaciami zwierząt.
- Stąd
bierze się
istnienie tak
wielu dawnych
kultów; krokodyla,
Słonia, Kota czy
węża....
Człowiek zjawił się na tej planecie
znacznie później i - jak do tej pory - nie osiągnął szczytu doskonałości. - Wciąż jest wielkim szkodnikiem. To tylko nasza pycha i wielka megalomania każe czuć się panami tego świata.
Bogowie
Natury nie mają
najmniejszego powodu,
by chcieć wyglądać
jak ludzie.
W świecie
częstotliwości,
energii i wibracji
brak jest ludzkiego
sposobu rozumowania.
Rys. Bóg mądrości, Thot, wynalazca pisma
Tu każda istota jest
nieskończenie doskonała i jednakowo ważna! Każda zawiera w sobie pierwiastek boski, a niejedna roślina czy zwierzę znajduje się na o wiele wyższym poziomie duchowym niż człowiek.
W świecie
szamańskim bogowie
w ludzkich postaciach
mieli pojawić się dopiero
w czasach Antyku jako coś
w rodzaju "greckiej
awangardy".
Patent zaś
na sprowadzanie
istost boskich do ludzkich
ciał mieli właśnie... Słowianie.
- Jest to absolutnie nasz
rodzimy wynalazek.
Rzymski pisarz,
Gajusz Juliusz Solinus (III w.), po przestudiowaniu historii Słowian napisał, że... Komunikujemy się ze swoimi bogami, podsyłamy im swoje piękności i nawet miewamy z nim dzieci.
Zwyczaje te
znali i stosowali
również Egipcjanie,
Grecy i wiele innych
ludów w czasach przed -
historycznych.
Fa-RA-oni, jako
dzieci boga Słońca,
RA, dodawali sobie
"RA" do imienia,
np. RA-mzes.
My, Polacy, dodajemy sobie do nazwisk "PAN",
ponieważ bogiem-ojcem naszego naRODU jest właśnie bóg PAN, Matką zaś - bogini Łada (Aya). Moi goście na ceremoniach często ich spotykają.
Obcują też
z całym panteonem
świetlnych istot.
- Ciekawostką
jest, że niezwykle
rzadko zdarza się komuś
spotkać Jezusa (boga
Słońca)...
Wielu natomiast
widuje się np. z hinduskim
Siwą lub Ganeshą, choć ich
imiona poznają często
dopiero przy omawianiu
doświadczeń.
Przybycie postaci archetypowych
wiąże się zawsze z silnymi emocjami. Już chwilę wcześniej zauważalne jest przyśpieszone bicie serca albo dławienie w gardle, silne przeczucie ... Każdy odbiera to na swój własny sposób.
W skrajnych
przypadkach pod
wpływem spotkania
delikwent doznaje szoku,
który wyrywa go z transu
bezpowrotnie.
To właśnie
dlatego od młodych
szamanów na całym
świecie wymaga się
gruntownej znajomości
baśni, mitów i legend z
własnego obszaru
kulturowego.
PAN to bóg lasów, pól i płodnych sił
nieokiełznanej Natury. Jest kosmaty, ma głowę kozła, parę rogów, ogon i zgrabne kopytka, ale... Nieprawdą jest, że wygląda jak diabeł!
Do takiego
myślenia zmuszono
nas "ogniem i mieczem"
- na tyle, niestety, skutecznie,
że bierzemy dziś swego boga
za diabła, a prawdziwą
bestię - za boga.
Przysłowiowy
DIABEŁ bowiem wcale
"nie jest tak straszny, jak
go malują". To przecież
- upadły, bo upadły - a
wizualnie nadal...
Anioł!
Może ukazać się pod niezwykle
czarującą, a nawet porażająco piękną postacią i większość ludzi wciąż jeszcze daje się nabrać na jego chytre, diabelskie sztuczki (patrz: istoty demoniczne, poniżej).
Istotę tegoż
gentlemananajtrafniej
wyraził Goethe;
"Szatan jest częścią
władzy hierarchicznej,
żerującej na ludziach.
Władza ta pracuje tylko
dla JEJ dobra - waszym
kosztem."
Dodam tylko, że jego największym orężem
jest kłamstwo. - Istoty ze światła, jak np. Pan, poruszają w nas tylko wzniosłe uczucia; miłość, jedność z całym światem, dobro, współczucie, głębokie szczęście...
Sceneria,
w jakiej manifestuje
się Pan, też jest - oczywiście
- "piekielna", przesycona
wszechpotężną
siłą ognia.
Ogień ten -
odwieczny symbol
dynamicznej energii
męskiej - topi nas w
płomiennych barwach
żółci, pomarańczu i
gorącej czerwieni.
Z reguły też budzi w człowieku
silną żądzę, gdyż od zarania dziejów Pan włada właśnie... popędami. I nie ma na niego silnych! Nie pomogą przysięgi, intercyzy, groźby strasznymi konsekwencjami... - nic z tych rzeczy.
- Pan działa
w harmonii z
Wielkim Planem
i jest niemożliwością
mu się oprzeć.
- Pewne
dzieci po prostu
muszą przyjść na
świat! - "Niech się [zatem]
dzieje wola Nieba, z nią
się zawsze zgadzać
trzeba".
Siła ta istnieje
na tej planecie od zawsze, nieustannie nam PANuje i zapewne długo jeszcze PANOWAĆ będzie.
Z tej
właśnie siły
powstało na tej
planecie wszystko,
co żyje.
Bez niej
nie byłoby
NICZEGO, nie
byłoby nas.
- Świadome zetknięcie
z nią stanowi doświadczenie tego aspektu boskości, który od zawsze fascynuje ludzkość chyba najbardziej.
Miłość, pociąg,
pobudzenie, namiętność...
są równoznaczne z zachwytem,
zapałem, inspiracją i
kreatywnością.
Popęd, pragnienie...
to energia, która zawiera
w sobie moce sprawcze
Źródła. - Bardzo też silnie
wiąże człowieka z ziemią
i życiem.
Jeśli moce te są wyrażone
w harmonii z bogiem i Naturą, pozwalają dotknąć TAJEMNICY TWORZENIA - prawdziwej boskiej magii. Bo czym innym jest udział w tworzeniu nowej ludzkiej istoty?
Na ceremoniach
ayahuaski seks jest
i zawsze będzie zakazany
- BÓG PAN doskonale
o tym wie!
Tu transformujemy
energię popędów na poziom
wizji czyli używamy najwyższej,
twórczej siły Wszechświata np.
do REALIZACJI naszych
marzeń.
Bo ta sama siła, którą zużywamy,
współtworząc z bogiem nowego CZŁOWIEKA, niezbędna jest również, by stworzyć wielkie dzieło lub własną przyszłość. Określenie "płodny człowiek" ma jedno, to samo źródło.
A zatem...
- Gdy pod wpływem
napoju bogów dane jest
nam ujrzeć Pana,
to...
Przybywa on
tylko po to, by
przypomnieć o swoim
istnieniu lub - jak na
ojca przystało -
uczyć.
Nasi przodkowie
używali "pańskiej" mocy, by - w ramach wypracowanej przez tysiąclecia kultury poczęcia - ściągać z wyższych poziomów "bogów", a mówiąc dzisiejszym językiem - geniuszy.
Akt seksualny,
poparty czystą siłą
zwierzęcego INSTYNKTU
i niebiańskiej miłości miał
wówczas bardzo głębokie
znaczenie sakralne, duchowe
i społeczne.
Mówiło się
wówczas o tzw.
woli bożej.
- Bogowie z reguły sami dobierali sobie
parę kochanków, ignorując ludzkie upodobania czy skłonności. - Priorytetem był komplet genów, jakiego potrzebował duch pragnącego się wcielić geniusza.
W świętym
misterium tworzenia
mężczyzna stawał się
JEDNYM z Panem, a
nawiedzona przez
boginię kobieta...
obdarzona
była jego PEŁNĄ
uwagą i bezgraniczną,
transformującą wszystko
miłością. I - wierzcie
mi - każda chciała być
jego wybranką!
Przeżycie to równoznaczne było z głębokim
oświeceniem i doskonałą nirwaną. - Opisałam je dokładniej w zakładce o szamańskich świętach. Póki co, osobnik, indoktrynowany przerażającym grzechem, wynikającym z popędów
i - na domiar
złego straszony
wizerunkiem "diabła",
w chwili spotkania z Panem
ma prawo poczuć się wciągany
w... "czeluści piekieł".
Tymczasem energia
tego bóstwa to czysty
ŻYWIOŁ - najpotężniejsza,
twórcza siła Wszechświata!
- Budzi niezawodny INSTYNKT,
który albo da maksymalną jakość
naszemu potomstwu albo pchnie
nas ku samo urzeczywistnieniu
na innych płaszczyznach
bytu.
W obu przypadkach wspomniana,
płomienna energia męska; dynamika, pęd do zaspokojenia swoich potrzeb i pragnień, moc decyzji... to najczyściejsze aspekty boga, Pana.
...
Beata
"O spotkaniu
z Panem"
Pojawiło
się wielu moich
opiekunów, założono
mi specjalne szaty,
namaszczono...
Po kolei pojawiali się Ci,
którzy nade mną czuwali. Przykładali swoje dłonie do moich ramion i kłaniali się uradowani. A kiedy byłam gotowa, pojawił się przede mną jakiś Bóg...
Był mega
wysoki i szczupły,
miał zwierzęcą podłużną
twarz, chyba jelenia,
bo i rogi miał
ogromne.
Był czarny
i pysk, i rogi, i
to coś, okalające
jego głowę i opadające
w dół tułowia. - Bardzo
przypominał egipskie
przedstawienia
bogów...
Trzymał na rękach
złote serce, które chciał mi przekazać i włożyć w moją klatkę, ale czekał aż zadecyduje, czy na pewno jestem gotowa. Bo przez chwilę się zawahałam. Jego postać była taka...
No sami wiecie...
Jak komuś pokazać z
naszej kultury kogoś
takiego, to powie, że
to diabeł wcielony.
Więc mu się
przyglądałam uważnie,
a on cierpliwie czekał,
pokazując mi, że jedyne,
co chce zrobić, to przekazać
mi to serce, na które
zasłużyłam.
Wtedy spojrzałam mu w te zwierzęce oczy i...
- pomijając ogromną moc, którą od niego poczułam... i która mnie trochę przeraziła, bo była naprawdę... przepotężna... Zobaczyłam wtedy, że on jest... DOBRY..., że służy... I przyjęłam to serce!
Zapytałam,
czemu On wygląda
tak, jak wygląda. W
odpowiedzi dostałam:
“Bogowie nie rozróżniają
jak ludzie, biorą to, co
najlepiej ich wyraża.
Dzięki
wątpliwościom
poznałaś osąd Twojego
serca. - Prawdę rozpoznaje
się sercem."
(...) A skoro już jesteśmy przy sercu, to, Aldono, na zawsze
będę pamiętać moment z Ayi, w którym mnie kołysałaś i śpiewałaś... To było tak bezgranicznie piękne... Ilekroć słyszę słowa tej piosenki, to serce mi topnieje ze wzruszenia i płynie prosto do Ciebie... Dziękuję."
...
Karol
o oświeceniu
w obecności
Pana
... wyczułem
że Bartek potrzebuje
energii i wypompowuje
ją ze mnie.
Nie miałem "jej"
zbyt wiele po poprzedniej sesji, w której walczyłem ze swoimi demonami. Teraz poprosiłem o więcej Mocy Miłości.
W pewnym
momencie pojawiła
mi się w głowie mantra
i bez zastanowienia
wystartowała z moich
ust jak bolid formuły
F1 na wyścigach.
W trakcie
mantrowania
pojawiło się ŚWIATŁO
o bardzo Ciepłej Barwie
Pomarańczowo -czerwono
- żółtej...
Napierało jakby z nieba.
Dosłownie, jakbym został podłączony do Kanału MIŁOŚCI, który przechodzi przeze mnie w tej chwili SZCZĘŚCIE i MIŁOŚĆ w niezwykle potężnej dawce wypełniały moją duszę, ciało i umysł.
Ciepło MIŁOŚCI
wprowadzało mnie
w nieopisany stan EKSTAZY...
Łzy Pełnego SZCZĘŚCIA,
RADOŚCI i MIŁOŚCI sączyły
się z oczu w pełnej
harmonii z uczuciami.
W "tym" Błogostanie
poczułem chęć dzielenia
się i wysłałem intencję do
Wszystkich na sali, by się
przyłączyli i też napełniali
się MIŁOŚCIĄ WSZECHŚWIATA...
Moje ciało wprowadzało
się w drgawki z nadmiaru ENERGII, co uznałem za naturalne. Nie walczyłem z "tym", bo nie widziałem sensu opierania się SILE MIŁOŚCI...
I znów
wysłałem
intencję, tym
razem prosiłem o
"ODBIORCÓW ENERGII",
ponieważ ja już byłem
przepełniony...
Jak na zawołanie
spojrzałaś, Aldonko
na mnie i powiedziałaś:
"Ja chcę"!
A ja położyłem
dłoń na Twojej głowie... ENERGIA przepływała już przez Naszą trójkę, a ja ciągle czułem, że to za mało, a wtedy dołączyła Magda, przytulając się do Ciebie.
Po chwili
drgawek już
nie było... I pojawiła
się wizja JEDNOŚCI
LUDZKIEJ.
To było tak
piękne i zniewalające,
jak narodziny nowej
niewinnej istotki
na Świecie.
- Nie jestem w stanie określić
czasu, w jakim to wszystko się działo, ale dla mnie nie istniał czas, ani nic, co mogło by mnie ograniczać w jakikolwiek sposób.
Gdy przestałem
mówić Mantrę, ŚWIATŁO
przestało płynąć z góry, lecz
wypływało prosto z mojego
SERCA i dawało tyle samo
ŚWIATŁA i taką samą
MOC UCZUĆ.
Cudowne
Uczucie. Wypełnia
mnie Radością zawsze,
kiedy o "tym" myślę i kiedy
"to" wspominam.
Po puszczeniu dłoni Bartka, złapałem Twoją rękę i... grałem na niej
jak na harfie. Kierowała mną "Jakaś Wyższa Jaźń" bądź jakiś Duch. W pełni elegancko i z namiętnością prowadził moje palce po Twojej ręce jak wirtuoz... Widziałem i Czułem dźwięki.
Przypis Aldony:
Dla mnie było to
jak programowanie
komputera - potok wiedzy,
nie ogarniętej w tym
momencie rozumem,
ale kodowanej...
- Wiedzy
na temat boga
Pana i związanych
z nim, prasłowiańskich
obrzędów.
Wprowadziło mnie to w stan
zupełnego relaksu...i uniesienia, ale całkiem innego niż podczas WODOSPADU MIŁOŚCI... Wprawdzie oczy miałem zamknięte, ale widziałem więcej niż jakbym miał otwarte...
Widziałem
obecnych jako
Świetliste Dusze
albo zjawy w pełni
obnażone/gołe, bez
cielesnej powłoki.
NATURALNE,
Wpełni PIĘKNE
i CZYSTE...
W stanie tego uniesienia, poczułem
się niesamowicie cudownie... Troszkę wstyd mi się przyznać, ale poczułem też niesamowity potok seksualny... To było jak orgazm mojej Duszy, Serca i Ciała w jednym momencie...
Najpiękniejsze
jest w tym, że nie
prowadziła mnie
namiętność cielesna
lecz wyłącznie
DUCHOWA.
Delikatność,
z jaką moje palce
były prowadzone po
Twojej ręce/harfie,
napełniały mnie wzruszeniem
i spokojem...
Wyczuwałem delikatność ludzkiej
Natury i Usposobienia, jakie każdy z Nas ma w Sobie/Sercu... Wypełniło mnie to nieograniczoną Miłością do wszystkich Ludzi, nawet do tych, których było za co nienawidzić.
- Mogła to być
Muzyka Odpuszczenia,
o której zapomniałem,
lecz nigdy 'Jej" nie
straciłem.
Po wygraniu
całej Melodii,
puściłem Twoją
dłoń/harfę i udałem
się na swoje miejsce.
Tam, pływając w spokojnych wodach
mojego serca, czułem się jak świeżo narodzone dziecko, które na nowo może podążać ścieżkami pięknego Życia..."
SMOKI
Symbolika smoka
- tak jak i węża - ma
naturę dualistyczną czyli
istnieją smoki "dobre", służące
Siłom Światła jak również
"złe", oddane w służbę
Ciemności.
Według mitologii
Słowian jest to sprawka Boga Światłoświata, który kazał ciężkim Smokom służyć Światłu, zaś ognistym, lekkim Żmijom parać się ciemną Głębią.
Dobry smok
symbolizuje połączenie
wszystkich mocy i wszystkich
żywiołów; skrzydła odpowiadają
elementowi powietrza, łuski
- wody, jego tchnienie
to ogień.
Z reguły strzeże
on wielkich skarbów
ludzkiej duszy, drogi
do Drzewa Życia i innych
tego typu świętości.
Ma związek z alchemicznym złotem,
kamieniem filozoficznym, tajemnicą Kwiatu Życia, miłością, jednością i oślepiającym blaskiem wszechpotężnego światła. Może też być nośnikiem WIEDZY...
...
Klaudia
"Podczas
ceremonii przeżyłam
najpiękniejsze spotkanie
z jednym ze starszych
smoków -"dowódcą".
Był urzekająco
piękny, emanował
wiedzą, spokojem
i światłem.
Podzielił się
ze mną informacjami o sobie, o swoich braciach i siostrach. - Przekazał mi tyle, ile powinnam wiedzieć;
Ziemskie smoki
(dinozaury) żyły niegdyś,
tak jak wiele innych stworzeń,
bezpośrednio u naszego
boku.
Zostały powołane
przez Boginię na naszych
obrońców i strażników.
- Pełniły podobną rolę,
co psy.
Podobnie jak psy
- ukochały sobie ludzkość ponad wszystko. Opiekowały się też całym terenem, zapewniając nam ochronę tak przed napastnikami jak i przed złymi mocami.
Żyły samotnie
lub w parach, tworzących
rodzinę. Każdy z nich miał
swój charakter, osobowość,
własne zalety i wady.
Nie potrafiły
długo się na nas
gniewać i nigdy nie
chciały nic w zamian
za swoje oddanie. Działały
z czystej potrzeby serca,
a smocze serca są silne,
przejrzyste i mają…
wielką moc.
- Oczywiście,
gdy zaszłakonieczność, zionęły ogniem i zajadle walczyły przeciwko naszym wrogom - ramię w ramię przy nas (do końca). Najlepiej czuły się jednak, wyrażając Miłość.
Zginęły, ponieważ
- gdy nadszedł kataklizm -
zostały na powierzchni, podczas
gdy my schroniliśmy się
w podziemiach. (...)
Wielka Matka
pozwoliła im jednak
odradzać się w ciałach
ludzi. Możemy ich rozpoznać
po "kryształowych sercach".
Dzieci do dziś instynktownie kochają smoki,
choć stwory te nie mają ani futerka ani przyjemnej mordki. - Dzieje się tak, ponieważ dziecko ma zapisane w swoim DNA, ze smok jest wielkim obrońcą i - zawołany – zawsze przybędzie na ratunek (...).
...
Mało kto wie,
że najbardziej
wykształcona kobieta
średniowiecza - zakonnica,
lekarka, pisarka i kompozytorka,
Hildegarda z Bingen,
...spisywała
swoje wielkie dzieła
pod dyktando....
smoka!
Źródła wspominają jedynie,
że w przyklasztornym ogrodzie hodowała marihuanę, twierdząc, że jest to "zioło dla ludzi, którzy mają głowę na swoim miejscu i cały rozum w niej".
Sądząc
po obecności
smoka, musiała też
pić ayahuaskę.
W swoich
książkach wielokrotnie
podkreślała, że jej dzieła
medyczne są WIZJAMI szczególnego
„pochodzenia” i to właśnie
stanowi o ich absolutnej
wyjątkowości.
Opisane przez nią
"smocze" zalecenia zostały już przetestowane w niemieckich klinikach i... W wielu przypadkach okazały się o wiele skuteczniejsze niż metody konwencjonalne.
...
Smokiem,
z którym ja się
zaprzyjaźniłam, jest
monstrualny i nieco
przerażający...
DRACO.
Po raz pierwszy
spotkałam go, gdy
weszłam w ayę z
przygotowanym
pytaniem o mój
związek.
Niemal natychmiast
pojawił się potężny, zielono-złoty "wąż" (jak mi się zdawało) z odpowiedzią, że... Mój partner "został specjalnie stworzony, by się mną opiekować".
- Z nieukrywaną
satysfakcją powtórzyłam
tę informację nazajutrz
przy śniadaniu.
Jarek
podniósł wzrok
znad talerza... Wyraźnie
nie spodobało mu się określenie
"specjalnie stworzony"!
Burknął zatem jedynie;
- Nie gadam z zielonymi wężami! - A jednak... Cały świat widzi, jak ofiarnie się mną opiekuje! - Tą właśnie jego opiekuńczością tak chętnie dzielę się z moimi gośćmi.)
Jakiś czas
później ten sam
zielono-złoty "wąż"
bezpardonowo mnie
połknął i stało się to tak
szybko, że nie zdążyłam
nawet pomyśleć.
Bezdyskusyjnie
staliśmy się JEDNYM.
Został "moim" zwierzęciem
mocy.
I dopiero przy trzecim spotkaniu
zademonstrował mi się w całej okazałości. Z początku poczułam trudny do opisania niepokój... Po chwili ujrzałam krokodylowy łeb i gigantyczne cielsko, którym zdawał się przesłaniać cały horyzont.
Był tym
razem zatopiony
w ciemnościach, trudno
rozpoznawalny,...
monumentalny,
bezszelestny i złowrogi
niczym przypływający
nade mną statek
kosmiczny.
Ponad masywną szczęką
wyzierała para przerażających oczu, które złowróżbnie łypały na boki - jakby się zastanawiał, kogo by tu przegryźć na pół.
Przejęła
mnie zgroza,
ale.. Jednocześnie
przemknęła myśl; przecież
jestem światłem, co złego
może stać się
światłu?
Mężczyzna
pewnie musiałby
stoczyć z nim walkę.
Mnie starczyło opanować
paraliżujący lęk.
I wtedy to nieoczekiwanie...
Znalazłam się w pozycji medytacyjnej - luźno zawieszona w przestrzeni, podczas gdy "wąż" płynnie zawinął "rogala" i osłaniając moje plecy przybrał pozycję kobry - jak kobra na posągach z Buddą.
Wszystko jasne!
Oto mój ochroniarz!
- Na pytanie, skąd krokodylowy
wąż wziął kołnierz kobry,
ukazał mi... smocze
skrzydełka.
...
Szaman Amazonii,
pogrążony jeszcze w
ceremonialnym transie,
zapuszcza się w dżunglę
i zbiera rośliny.
Jedną miażdży, drugą gotuje,
trzecią tnie na kawałki do żucia..., miesza wszystko ze sobą i zyskuje niepowtarzalny lek na przypadłość człowieka, który zwrócił się do niego o pomoc.
Robi to wszystko
automatycznie, zazwyczaj
bez użycia rozumu. Intuicyjnie
daje się prowadzić
matce Ayi.
My, szamani
Zachodu.... Otwieramy
Internet i ...- tak samo odruchowo
- znajdujemy swoje
rozwiązania.
Wystarczy
kołatające się po umyśle pytanie, a ręka sama naciska spację w najwłaściwszej, sieciowej czasoprzestrzeni.
Nie zdziwiło
mnie zatem, gdy
następnego dnia ujrzałam
na facebooku "portret"
(wypisz wymaluj)
mojego SMOKA.
Spontanicznie
napisałam, że...
Znam tego "gościa" - był u mnie
na ceremonii... - A niemal natychmiast posypały się komentarze; ktoś widział go w naszej, ceremonialnej toalecie, ten sam "numer z kobrą" zrobił mojej przyjaciółce...,
Czasem zabierał
młodych szamanów
na przejażdżki..., a Jarek
widywał go regularnie i to
od dawna.
Poczułam się
ciut zawiedziona,
wręcz zazdrosna, że
nie należy wyłącznie do
mnie, jednak z archetypami
tak już jest!
"Przypadkiem" (jasne!)
natknęłam się też na artykuł sir Laurence Gardnera, "Gwiezdny ogień, złoto bogów", w którym znaleźć można opis "mojego" smoka.
Nazywa się
Draco. W czasach
starożytnych ukazywał
się bardzo często właśnie
pod postacią zielono-złotego
węża o pysku krokodyla lub
warana.
Ceniono go
od stepów Azji
po Irlandię.
Był m.in. znakiem boskości faraonów
i symbolem egipskiej medycyny. Teraz stał się moim wiernym przyjacielem, totemicznym zwierzęciem mocy, przewodnikiem i opiekunem moich spotkań.
Jego partnerka,
potężna, opiekuńcza
smoczyca na stałe pilnuje
mojego domu.
Nikt na pewno
nie chciałby mieć
tej pary przeciwko sobie,
a jeśli komuś zdarzy się te
stwory pokochać, to
na zawsze.
Moim gościom regularnie ukazują się różne smoki,
w wielu kolorach i rozmiarach. I żaden z nich nie jest niczyją własnością. Smoki nie są niewolnikami, choć zadziwiająco chętnie służą ludziom w potrzebie! Poniżej fragment relacji jednego z moich gości;
...
Jacek
"...W pracy,
jak to w pracy,
troszkę mniej uważamy
na to, co się dzieje
w głowie i wokół
niej.
Z czasem zaczęły się do mnie kleić
różne, mniej lub bardziej zaborcze byty. Wtedy przestawałem na chwilę pracować i przywoływałem się do porządku.
Jednak
wciąż pamiętałem
o smokach, które otrzymałem
do dyspozycji podczas drugiego
dnia ceremonii.
Kiedy
przywoływałem
je w myślach,...
siedziały naprzeciwko mnie, nic nie robiąc.
- Cały czas zastanawiałem się, po co one są. Przecież ich rola musi być duża, skoro cala scena oddawania się ich na służbę do mnie odegrała się dwukrotnie.
Kiedy
po raz kolejny
zamierzałem się
oczyścić - otrząsnąć
z przylegających do mnie
dosyć nachalnych tym razem
bytów, ...
spojrzałem
na smoki i odruchowo
zapytałem: może
pomogłybyście.
Wręcz rzuciły się w moją stronę,
zaczęły wirować wokół mnie i po króciutkiej chwili... , stałem czyściutki jak łza. Moja aura była czysta jak po przebudzeniu się rano po ceremonii Ayi.
- A wiec po to
tu jesteście! - Dotarło
do mnie.
Teraz, mimo,
że pilnuję się (na
tyle, na ile jest to
możliwe), to kiedy jestem
w potrzebie, proszę
je o pomoc...
I po paru
sekundach wirowania
wokół mnie mam
spokój...."
Więcej o smokach, patrz relacja w zakładce: Moja misja.
...
Jestem świadoma, że brzmi to wszystko....
bajkowo, ale TAMTEN ŚWIAT nie jest bajką! - To bajki pochodzą z tamtego świata. A - co ciekawe - jeszcze w średniowieczu wiedza na temat smoków była żywa i oczywista. I co się z nami stało?
KOSMICI
...to temat
- rzeka i chyba
nie do ogarnięcia
w krótkim
tekście.
Jest wiele ras, znanych od zarania dziejów.
- Żyją w innych wymiarach, ale także na -, jak również i pod powierzchnią Ziemi. Są to istoty fizyczne, nie fizyczne oraz takie ni pies ni wydra jak np. bio-robot lub duch nie fizycznego kosmity w inkarnacji ludzkiej. Są dokładnie tacy, jak my czyli... Bardzo różni:
Mają
zróżnicowane
kolory skóry i rysy
"twarzy", są w różnym
stopniu rozwinięci
duchowo albo tylko
technicznie,
bywają
przyjaźni, neutralni
lub zdecydowanie
wrodzy.
I - również jak my,
ludzie, zdarzają się też tacy, co udają sympatycznych sprzymierzeńców, a w rzeczywistości to chytre jak lisy, podstępne i zwodnicze potwory...
Jedni wyznają
zasadę nieingerencji
w naszą wolną wolę, inni
wcale jej nie respektują i
dokonują bezpośredniej
inwazji.
Ingerują
we wszystkie
dziedziny naszego
życia.
Ich motywy także są zróżnicowane
- od chęci bezdusznej eksploatacji naszego potencjału, przez naukę i obserwację (tak jak naukowcy w laboratoriach, którzy obserwują i uczą się na zwierzętach), aż po altruistyczną pomoc w naszym rozwoju.
Większość
z nich uważa, że
ludzkość nie dojrzała
do zarządzania sobą i
zasobami planety.
Kontrolują
nas zatem, przyjmując
rolę kustoszy, hodowców
troskliwych "rodziców" albo
dobrych pasterzy czy też
mądrych mentorów....
Różnią się miedzy sobą
tak filozofią, jak i praktycznym podejściem do kwestii hodowli ludzkiej "trzody". - Proste moralne kategorie ludzkiego myślenia zdają się być nie wystarczające dla zrozumienia ich działalności na Ziemi.
Ci, których
dane mi było poznać
nieco bliżej, wyglądają
(na ogół) szlachetnie; są
biali (błękitni, "szklani"),
jakby przezroczyści.
Nierzadko
robią ludziom
nad wyraz profesjonalne
operacje; wymieniają zużyte
narządy, naprawiają DNA i...
Dokonują cudów.
- Bywa, że w realu
posługują się sprawnymi dłońmi szamana. Nie raz zdarzyło mi się dotykać gościa np. w okolicy czoła, podczas gdy on czuł wyraźnie długie palce, wnikające w głąb jego czaszki.
Ich dobre
intencje poznać
po tym, że są bardzo
kulturalni i taktowni.
Wolna
wola wydaje
się być dla nich
święta.
Np. konsultują pewne działania z "pacjentem",
ponieważ metoda, którą chcą zastosować, jest dopiero w fazie eksperymentów (inno-wymiarowy, medyczny "prototyp") albo gdy "pacjent" na głębokim poziomie duchowym chce poradzić sobie z problemem sam.
Pomagają
też przy otwieraniu
ludzkich serc... I bardzo
często udzielają nauk
duchowych.
Ogólnie działają
zgodnie z intencjami
uczestników ceremonii
i cierpliwie czekają na
ich "przebudzenie".
Obcowanie
z nimi może być bardzo, bardzo przyjemne. (Wspaniale zobrazował ich film "Otchłań" z 1989 r., który gorąco, gorąco polecam.)
Wysoko
rozwinięte humanoidy
o niewyobrażalnych
umiejętnościach znane
są ludzkości od zarania
dziejów.
Mieli przybyć
na Ziemię razem
z nami jako nauczyciele,
mentorzy i nierzadko lekarze.-
Słowiano - aryjskie wedy
określają ich mianem
"Uri".
Biały Niedźwiedź, Indianin z plemienia Hopi,
przekazujący opowieści swojej babki, nazywa ich "Kaczyni" (Kachini), to znaczy „istoty godne szacunku i poważania" (na Hawajach - Kahuni). Pochodzą tak jak my, z Plejad i mają ogromną wiedzę astronomiczną.
Byli (i są)
zawsze gotowi
do niesienia pomocy.
- Ochraniają życie na
Ziemi i nauczają ludzi
przestrzegania praw
natury i Kosmosu.
Dzięki pojazdom,
które poruszają się w
polu magnetycznym bez
żadnego silnika i paliwa, mogą
w każdej chwili znaleźć się
w dowolnym miejscu
na Ziemi.
Posiadają zdolność przekazywania myśli
na odległość, a także... umiejętność płodzenia dzieci z ziemskimi kobietami. - Wiele mitologii przedstawia ich jako..."bogów", a dziś niektórzy goście ceremonialni nazywają ich aniołami.
...
Dawid
... istota
podtrzymywała
mnie pod prawe
ramię i komunikowała
się ze mną przez
obrazy.
Patrząc
na nie dokładnie,
znałem ich znaczenie
(...)
Zabrała mnie
na statek - składał się z trzech, nachodzących na siebie okręgów w kolorach czerwono - zielono-niebieskich.
Pokazała
mi jakieś zabudowania
z lotu ptaka... Bardzo
chciała, abym się
skupił na statku.
Pokazała
mi wnękę,
z której wybiegały
dzieci.
Było tam
kilka napisów, strzałka aktualnie wskazywała napis DREAM, ale tam już zachowywałem się jak dziecko. Chciałem, żeby mnie już puścił, wolałem sobie polatać nad miastem :)
Zrobił to bez
najmniejszego oporu .
Pozwolił mi odlecieć tam,
gdzie chciałem ...
Nie wiem,
co to była za
rasa, ale bardzo
szanowali moją wolę.
Niczego nie zrobili by bez mojej zgody.
...
Przeciwieństwo
"dobrych pasterzy" to
typy, które "włażą do domu
bez pukania" i zachowują się
jak prymitywni właściciele
obory.
Nakazują!
Mówią, co mamy
robić.... - Generalnie
robią z ludźmi, co
zechcą.
Badają nasze ciała i obyczaje,
jakby studiowali "zootechnikę". Robią też najróżniejsze eksperymenty na ludziach, stosują dziwne urządzenia, wkładają druty lub czipy w nasze głowy...
Oni też znani
są od niepamiętnych
czasów. - Starożytni
wiedzieli o nich znacznie
więcej.
Oczywiście
motywy "niedobrych"
kosmitów nie zawsze są
skrajnie złe, czasem bywają
tylko... sprzeczne z naszymi
pragnieniami.
Obok dobrych i złych mieszkańców Uniwersum
istnieje cała gama typów pośrednich.... Nowicjusz nigdy do końca nie wie, z jaką rasą lub frakcją przyszło mu obcować, a jest tego - oj - cały Kosmos i to we wszystkich jego wymiarach!
Wielu kosmitów
nigdy nie zaznało
życia zmysłowego,
a niektórzy mają na
nie przeogromną
ochotę.
Bywają bardziej
od nas świadomi, bardziej
inteligentni, lepiej od nas
potrafią wykorzystać
ludzkie moce i
możliwości.
Pchają się zatem w ciała naiwnych,
by zagościć w nich na dłużej. I często się zdarza, że istota super inteligentna, niemal wszechwiedząca, pozornie na wskroś dobra, potrafi w pewnym momencie okazać się... zupełnie, ale to zupełnie inna.
Przytrafiło się
to jednemu z moich
gości i niech jego historia
stanie się dla Was
przestrogą!
Chłopak,
Karol, był u mnie
już kilka razy, doznał
spektakularnego oświecenia
i stał się prawdziwie szczęśliwym
człowiekiem.
Przy jednej
z kolejnych wizyt, pewny samych dobrych przeżyć, niczego nie przeczuwając ogromnie zaprzyjaźnił się z nieznanym mu kosmitą. Stwór oczarował go swoją szczodrością; pokazywał obce cywilizacje...
Zachwycał
niezwykłościami
jak np. "cudnie kolorowymi
budowlami, o kształtach
podobnych zupełnie
do niczego..."
A przy tym
całkiem mądrze
uczył, jak my wszyscy
w tym kosmosie
funkcjonujemy.
- Przez kilka
sesji gadał za pomocą strun głosowych chłopaka językiem, zrozumiałym tylko dla niego. Wyraźnie zasiedlił jego ciało i rozgościł się w nim na dobre.
Oglądanie
obcych światów
możliwe jest bez
dodatkowego pasażera
w ciele, nauki też są dostępne
w każdy inny sposób....
Postanowiłam
więc przepędzić
intruza. - Niestety,
napotkałam na tak stanowczy
protest obydwu zainteresowanych,
że zmuszona byłam
odpuścić.
Właściciel ciała zawsze ma głos ostateczny!
To jego terytorium i wola, zatem - przy pożegnaniu - prosiłam tylko, by mój gość przynajmniej bardzo na siebie uważał. Wkrótce potem dostałam niepokojącego maila:
Piszę
do Ciebie
ponieważ, jestem
jakby cały czas
nieobecny.
Mam niesamowitą
pustkę w głowie i
zniechęcenie do
wszystkiego, co
mnie otacza.
Miałem nadzieję,
że to przejdzie z czasem, ale im dłużej, tym bardziej jestem skołowany. Coś się zmieniło, ale nie jestem w stanie określić, co.
Straciłem
blask Szczęścia
i Radości, który mi
oświetlał drogę po
poprzednich ceremoniach.
W zamian
dostałem pustkę
i stłumione uczucia/
emocje, wobec których
czuję się niespełniony
i nieobecny...
Cały czas
próbuję coś z tego zrozumieć, ale nawet myśli nie przychodzą... Jakbym stracił zdolności myślowe i zatracił siebie, co jest uciążliwe. .... To nie jestem do końca ja...
Próbuję
medytować, ale
stan medytacyjny
niczym się nie różni
od całego dnia...
Nie mam
pomysłu, jak
sobie pomóc, nawet
nie wiem w którym
kierunku mam iść,
by coś zmienić...
Im dłużej to trwa,
tym bardziej jestem skołowany ( i nieobecny)... Albo zostałem stłumiony w środku, albo jakaś część mnie nie wróciła na swoje miejsce i to miejsce jest puste, bądź zajęte, ale już nie przez moją osobę.
...Aldonko,
nie chcę obarczać
Cię moimi problemami,
ale nie umiem sam sobie
pomóc i proszę choć o jakąś
podpowiedź...
Jeszcze
raz przepraszam
za swoją słabość i
zaprzątanie Waszego
czasu... Jestem jednak
tak skołowany, że nie wiem
co mam dalej czynić...M.W.
Poinstruowałam
chłopaka, co ma robić i już po kilku godzinach napisał uszczęśliwiony: "Usiadłem w pozycji medytacyjnej, by rozpocząć Pracę, którą zleciłaś....
I pojawił
mi się dwa razy
ten kosmita.
Widziałem
jego zarys na tle
kolorowych pejzaży.
Wyczułem u niego niepokój
i dodało mi to wiary
w siebie.
Dziękuje Ci ślicznie
za nieocenioną pomoc... Wracam do siebie, jakim byłem po poprzedniej sesji. Wdzięczność i Miłość zaczynają wypełniać moje serce i duszę, powraca energia do życia.
Najbardziej
wspieram się Wdzięcznością
za nauki, które dane mi było
przeżyć...
Wyciągam z nich
więcej dobroci i zrozumienia
dla dalszej mojej podróży.
- Ten kosmita wpędził
mnie w otchłań
niewiedzy.
Co najgorsze,
nie czułem się smutny ani zagubiony, tylko totalnie wypłukany z uczuć i myśli. Bardzo dziwne uczucie którego, nigdy wcześniej nie czułem i nikomu nie życzę.
Na szczęście
powracają uczucia
Miłości, Wdzięczności
i Szczęścia.
Dziękuję
za to wszystko,
czym mnie Obdarowaliście...
Szczerze dziękuje z
całego Serca...
M.W.
Wszystkie przeżycia tego typu,
nawet te najgorsze, na pewno wzbogacają nasze doświadczenie. Dla początkujących z ayą bezpieczniej będzie zdać się wyłącznie na sprawdzonych szamanów i słuchać ich wskazówek w trakcie sesji.
...
Zaskoczeniem
dla wielu uczestników
ceremonii (a czasem nie)
jest sytuacja, kiedy sami
w sobie rozpoznają...
kosmitów.
Pod wpływem
ayahuaski zazwyczaj
dowiadują się, skąd
pochodzą,...
dlaczego inkarnowali się na Ziemi
i jaką mają tu misję do spełnienia. Poznałam w ten sposób wiele różnych ras, czasem z bardzo, bardzo odległych galaktyk i, choć dotąd nie świadomie, to jednak spełniali swoje zadania.
Każde z nich
jest inne, ale mają
jeden wspólny mianownik
– pomoc ludzkości w procesie
transformacji.
Być może
istnieje również
ciemna strona czyli
kosmici z misją
szkodzenia.
Jednak takie
osobniki albo mnie nie odwiedzają, albo - jak dotąd - żaden nie śmiał się ujawnić.
SIŁY
DEMONICZNE
I REPTILIANIE
...to różnej
maści istoty, nastawione
na czynienie
ZŁA.
Mogą to być
"pasożyty", żywiące się ludzkim strachem i niskimi emocjami albo niezwykle sprytne potwory, które umiejętnie wysługują się człowiekiem.
Nie chcę im tu poświęcać zbyt wiele przestrzeni - nie przejmuję się nimi zbytnio...
Profilem mojej
działalności jest ludzki
rozwój, a na tej ścieżce
siły te bywają nawet...
pomocne.
- Dają nam
nformację, jak
daleko mamy do celu!
"Uczą" nas.
Ania - uczestniczka mojej ceremonii, na widok takiego stwora
przestraszyła się, a za chwilę opamiętała i "rzekła"; No dobrze! Popatrzę sobie... Brzydki jesteś okrutnie. - I paskudnik natychmiast znikł. Można je jeszcze wyśmiać (nie lubią być śmieszne), a poza tym boją się... MIŁOŚCI! - Dosłownie - jak przysłowiowy diabeł święconej wody.
A zatem
człowiek ukierunkowany
na dobro, MIŁOŚĆ, wewnętrzną
przemianę i transformację
naprawdę nie ma się
czego bać!
Potraktowane
"z góry" uciekną
i - niezależnie jak
wiele krwi zdołały nam
napsuć - nie będą już miały
do nas dostępu.
...
U niektórych uczestników ceremonii
zdarza się widzieć potwory tam, gdzie wcale ich nie ma; w twarzach ludzi, znajdujących się obok, w szamanach, a nawet w zwierzętach. Z reguły taki człowiek sam jest opętany przez złego ducha. (Doskonale obrazuje to film "Egzorcyzmy Emilii Rose" .- historia, oparta na faktach.)
Przytrafia
się to też notorycznie
ćpunom, jak również
ludziom nie dość
przygotowanym,
w szczególności
tym, którzy nawykowo
źle myślą o innych i nawet
na ceremonii wzbraniają
się przed otworzeniem
serca.
Pragną zmienić swoje życie,
lecz (jeszcze) nie samych siebie. Projektują więc własne duchowe niejasności na otoczenie, a w takich przypadkach naturalne jest, że "widzą" koszmarne istoty w twarzach współtowarzyszy.
Np. w chwili,
gdy sąsiad obok
znalazł się dosłownie
- w siódmym niebie, oni
"dostrzegą" jego rzekomą
rozmowę z demonem.
Może też
być, że w słowach
płynącej właśnie pieśni
o miłości doszukają
się złych treści...,
- Zdolni są widzieć i słyszeć tylko to,
co noszą w sobie. A Aya pokazuje czasem dobitnie to, o czym powiedział Budda: " Naszymi myślami tworzymy świat", zatem... Po wypiciu napoju każdy może zobaczyć świat taki, jaki sam sobie tworzył.
Magda;
"...To, co
wtedy widziałam,
było odzwierciedleniem
moich najgłębszych lęków.
Ludzie, których się obawiałam,
wizualnie zamieniali się
w potwory.
Nie było dla mnie
żadnej ucieczki, miejsca, gdzie mogłabym się schronić, ponieważ to, czego się bałam najbardziej, siedziało w mojej głowie...."
Dobra wiadomość
jest taka, że tego typu
przykrymi wizjami ayahuaska
potrafi skłonić ludzi do
wielkiej przemiany.
I zazwyczaj
tak się potem dzieje.
Przechodzą transformację;
zmieniają swoje myślenie,
odczuwanie... i - w rezultacie
- całe swoje życie.
...
Znacznie większym problemem
są "PRZEBIERAŃCY" - siły demoniczne pod postacią istot ze "światła", wilki w owczej skórze - sprytne zło. Literatura mistyczna od zarania mówi o (wspomnianych wyżej) upadłych Aniołach, które potrafią zwodzić.
Istnieją
naprawdę piękne,
świetlne istoty, które
w rzeczywistości są
upadłymi aniołami.
Typową ich
strategią jest
przekazywanie
człowiekowi naprawdę
głębokiej WIEDZY, by...
w gąszczu informacji
przemycić choćby jedno perfidne kłamstwo. A dysponują przy tym nieprzebraną ilością pokrętnych sztuczek; łżą, mamią, bałamucą, pokazują "hologramy"...
Głównie
posługują się
KŁAMSTWEM.
Dzięki
nieziemskiej
technologii zdolni
są nawet kontrolować
umysł.
A problem w tym,
że większość amatorów najróżniejszych środków psychoaktywnych nie ma o nich bladego pojęcia. I z reguły nie wiedzą, kiedy stają się narzędziem do załatwiania cudzych, brudnych interesów.
Osobnik,
podstępnie opętany,
może czuć się nawet
wyjątkowy, możliwe, że
nawet "oświecony"...
I zazwyczaj
opowiada o swoim
doświadczeniu jako strona
bierna: "jest mi pokazywane,
jestem przygotowywany do
ważnej misji .... itp."
Z reguły jednak nie ma bladego pojęcia,
ani przez kogo, ani o jaką w ogóle misję chodzi. - W nieznanej sobie grze pozostaje tylko pionkiem! A bywa, że po symulowanym "oświeceniu" nagle wiedzie mu się o wiele lepiej, np. zdobywa duże pieniądze.
- W dawnych
czasach nazywało
się to, że delikwent
"zaprzedał duszę
diabłu".
Czerpie więc
ogromne korzyści,
choć... Obecnie wielu
nieświadomych ludzi oddaje
się tym siłom do dyspozycji
całkiem "za darmo".
Wystarcza im owo uczucie bycia kimś szczególnym
- wygłaskane EGO i pozorny brak konieczności pracy nad sobą. Bo PRZEBIERAŃCY - tak samo jak reptilianie - z reguły żerują na ludzkich słabostkach: na potrzebie bycia ważnym, na pragnieniu wyniesienia się ponad innych, chciwości...
Na żądzy
sławy, władzy
i splendoru...
Najmniejsza
wibracja tego typu
bywa dla przebierańców
jawnym zaproszeniem, a
takie "błyskotki" jak miecz,
specjalna szata czy korona...
często załatwiają im władzę
nad duszą.
...
Trzeba wam wiedzieć,
że - zgodnie z kosmicznym prawem siłom tym nie wolno przekraczać naszego terytorium. Żeby się do nas dobrać, potrzebują jawnego przyzwolenia, więc jasne jest, że stosują różne fortele.
Daniel
"... jest we mnie
jakiś byt, który nie
zważa na to, że nakazuję
mu ze mnie wyjść.
Powołuje się
na to, iż podczas
ostatniego mojego
odlotu na LSD w zamian
za darowanie życia obiecałem
mu swoje życie.
Myślałem wtedy, iż jest to
dobry Bóg, który się do mnie odezwał, jednak wielokrotnie przekonałem się już, że to nie Bóg. Jest to skrajnie nachalne, a dobre byty, z tego co wiem, nie są nachalne. (Narkotyków już nie dotykam).
Na mój mały
rozum obietnica
powinna być nieważna,
gdyż byt ten mnie oszukał
i wciąż mnie oszukuje.
Jest bardzo
nachalny i tak mąci
mi w głowie, aż w swej
głupocie znów zaczynam
z nim rozmawiać i go
słuchać.
Najpierw mi pomaga,
a następnie chce zmusić, abym robił to, czego chce on. Strasznie przewrotny, jakby był raz zły, a raz dobry. I niesamowicie sprytny, przez co muszę być cały czas czujny.
Wciąż
wdziera mi się
do mojej percepcji
i odczuć.
Nawet w tym
momencie stara
się mnie odwieźć
od wysłania tego
e-maila, ale...
zwalczam to.
Gdy się uspokoję, pomedytuję, widzę to na trzeźwo
w innych ludziach, w postaci "mrocznych", wciągających, wymuszających oczu. I czuję śmierć.J estem w stanie stwierdzić; kiedy mówi dana osoba, a kiedy mówi "to". Boję się, gdyż widzę to w różnych ludziach, w tym bliskich.
Działa w bardzo
charakterystyczny
sposób;
Stara się skłonić
mnie do służenia sobie
poprzez podpowiadanie
pewnych rzeczy, które
są na początku dla
mnie dobre...
A gdy jestem
w radosnym, bardzo uważnym stanie, chce skłonić mnie do zrobienia czegoś głupiego i niezrozumiałego albo wręcz złego (np. samobójstwa lub tego, abym spłodził dziecko).
Gdy się
zdekoncentruję,
w złym otoczeniu
wprawia mnie w niemal
magiczny stan, w którym -
jeśli będę go słuchać, to
będzie fajnie, a jeśli
nie, to terror.
Ostatecznie,
jak się już przekonałem.
chce doprowadzić do
mojej śmierci.
Dopada mnie
zazwyczaj w okresie, gdy jestem osłabiony i stara się przejąć nade mną kontrolę. - Co robić? Jak się pozbyć tego dziadostwa?
...
Jola
"...siedziałam
po turecku i splotłam
dłonie. Zamknęłam oczy i...
Te splecione dłonie były
pokryte łuską!
Cofnęło mnie i trochę zaskoczona zapytałam;
Co to, do cholery, ma być? I pojawił się ten cudak cały... Pogratulował mi i powiedział, że bardzo się cieszy, że udało mi się pozbyć starych przysiąg, bo teraz ON może mi pomóc, a wcześniej nie mógł.
Że zaczynam
nowe życie i powinnam
z niego w pełni korzystać.
Grzechem by było marnować
tak cenny i piękny czas na
harówę za pieniędzmi.
W związku
z czym, jeśli tylko
pozwolę, on się wszystkim
zajmie, a ja się
będę bawić.
To był moment, w którym
po raz pierwszy kazałam mu spieprzać, ale nic sobie z tego nie zrobił. Kontynuował: Że ciężko na to wszystko pracowałam, że dużo cierpienia mnie to kosztowało i że zasłużyłam sobie na jego pomoc. To jest nagroda.
Tu po raz
kolejny kazałam
mu spieprzać i po raz
kolejny nic sobie z tego
nie zrobił.
Pojawił się
we mnie lęk, że nie
mam nic do gadania,
wtedy on urósł,
a ja się zrobiłam
taka mała i przerażona, że nie uda mi się go odpędzić. - Kontynuował coraz bardziej nachalnie, że moim obowiązkiem jest go przyjąć i totalną głupotą byłoby odmówić, a ja przecież głupia nie jestem itd. itp.
Jeszcze raz
kazałam mu spieprzać
i po raz kolejny nic sobie
z tego nie zrobił. Nawet się
śmiał ze mnie, że jestem
taka bezradna.
Wymyślał coraz
to nowe rzeczy, naciskał
coraz bardziej i to chyba było
jego błędem, że poczuł się
zbyt pewnie, bo w którymś
momencie przekroczył
granicę.
- Dotarło, co mi, Aldono, mówiłaś; Ja tu rządzę!
- Za to też dziękuję, bo już wiedziałam jak wygląda nowa gra... Jakie są zasady i jak grać. Pękła we mnie jakaś wewnętrzna żyłka, zalał mnie tak ogromny gniew i z tym gniewem, który był jak erupcja wulkanu, pojawiła się instrukcja.
I już wiedziałam
doskonale, co z tym
cudakiem mam
zrobić.
Strach
znikł zupełnie
i stałam się jakimś
gigantem ociekającym
gniewem,...
że jakim w ogóle prawem
to paskudztwo śmie do mnie przemawiać! Jakim prawem rości sobie dostęp do kogoś takiego, jak ja. Jak bezczelną i głupią kreaturą jest, że ośmielił się cokolwiek w moją stronę powiedzieć.
Kipiałam
gniewem, wzięłam
świeczkę i powiedziałam
mu, że skoro jest taki
cwany...
taki pewny siebie
i taki bezczelny, że wciąż
przede mną siedzi mimo
moich wielokrotnych
napomnień...
To zbiorę
wszystkie światło, do którego uzyskałam na ceremonii dostęp i.... Spalę mu tą jego bezczelną dupę. Wtedy zaczął faktycznie spieprzać, ale mu nie pozwoliłam.
Bawiłam się
nim jak kot, który
dopadł do myszy - tak
długo, aż zaczął mnie
błagać, żeby go
puścić.
Wtedy
faktycznie
go puściłam, ale
dupę i tak mu
spaliłam.
I kazałam mu
przekazać reszcie jego koleżków, że to samo spotka każdego, który postanowi przyjść do mnie."
...
Krótko
mówiąc, gdy
zawiedzie działanie
miłością, gdy gad nie
reaguje na opór czy
wyśmiewanie...
Pozostaje...
obudzić w sobie
wewnętrznego
smoka!
Mamy wówczas możliwość
doświadczenia tego, o czym pisze Yogavasista, że... "Nic we Wszechświecie nie jest w stanie przeciwstawić się zdecydowanej, ludzkiej myśli." - Bo dokładnie tak jest, jednak rzeczywiście trzeba tego "smoka" obudzić.
W pewnym
stopniu też jesteśmy
gadami. - Najstarsza część
naszego mózgu zbudowana
jest jak mózgi gadów
(i dinozaurów).
Gadzi mózg
odpowiada za przeżycie
(przetrwanie). Jest motorem
naturalnych odruchów obronnych
- mimowolnych, impulsywnych
reakcji (poza kontrolą).
Aktywizowany jest
w chwilach zagrożenia, kiedy to zastępuje myślenie szybkim reagowaniem. Np. Ktoś torturuje dziecko, a matka, która zwykle "muchy nie skrzywdzi", bez chwili zastanowienia chwyta za nóż i... zabija.
Mowa tu o typowej
"zbrodni w afekcie", kiedy
to w skrajnym gniewie mózg
pracuje na zupełnie innych
obrotach;
Ciało staje się
bardziej wytrzymałe
na ból i przez moment
człowiek może poczuć dostęp
do nieskończonego źródła
mocy.
Paradoksalnie gadzi mózg
aktywowany jest najsilniej w procesie wewnętrznej transformacji - przy obudzeniu kundalini, zatem mamy tu dowód na słowa Apoloniusza z Tyane, że "najwyższe pochodzi z najniższego, a najniższe z najwyższego".
Gdy energia
płynie swobodnie wzdłuż
kręgosłupa do gadziego
mózgu, możliwe są
doświadczenia;
mistyczne,
transpersonalne,
a także wzmocnienie
wszystkich procesów
psychicznych. - W ten
właśnie sposób zdobywamy
dostęp do...nadludzkich
mocy.
...
Pragnę
jeszcze zwrócić
uwagę na fakt, że
po "zaprzedaniu duszy"
- po zawarciu z gadem
"kontraktu"... Klamka
zapada.
Umowa, której
warunki zostały
spełnione, może być
nieodwracalna.
Tak samo, jak
w naszym świecie - nie można żądać zwrotu sprzedanego samochodu czy mieszkania, a już w żadnym wypadku nie wtedy, gdy wydaliśmy otrzymane za nie pieniądze.
Sądzę jednak,
że ścieżka samorozwoju
wcześniej czy później musi
przynieść pozytywne
efekty.
Człowiek, który
realizuje plany własnej
duszy i dba o czystość własnych
uczuć (intencji), staje się dla
wszystkich możliwych bytów
całkowicie bezużyteczny.
Najskuteczniejsza jest jednak profilaktyka
- dbałość o zasady moralne i wiedzę, którą zaszczepiali nam nam nasi przodkowie. Ci niezmiennie zalecali stałą UWAGĘ, bo... "licho nie śpi".
O OBCYCH
BYTACH
I PASOŻYTACH
UMYSŁU
objawy obecności obcych bytów
Wetiko - niewidzialne pasożyty
RELACJE / Lord Vader - Relacja z ceremonii na temat walki z pasożytem
Umysł latawca - wypowiedź szamana, don Juana (z książki Carlosa Castanedy)
MAMIDŁA
...to miszmasz
z wytworów własnej
podświadomości, wyobraźni
i knowań ego.
Podobnie
jak siły demoniczne
mogą przybrać postać
anioła, Jezusa,...
Matki boskiej, ducha przyrody,
kosmity, Ayahuaski... - z reguły kogoś "ważnego". - Na pierwszy rzut oka wyglądają prawdziwie i przekonująco. Różnią się jednak od przewodników, pomocników bądź obrońców tym, że..
Zazwyczaj
same nawiązują
z nami kontakt (odzywają
się jako pierwsze) i mówią
nam lub pokazują, co
mamy robić.
Słuchanie
ich podszeptów
pewnie poprowadzi
nas na manowce.
Jeden z moich uczniów,
Krzysio, niezwykle uzdolniony szaman o wielkim sercu, dostrzegł na jednej z ceremonii, że nie zostało mi zbyt wiele ziemskiego czasu.
Był to dla
mnie moment
kolejnej inicjacji
i zapewne wyglądałam,
jakby dni moje były już
policzone.
W obliczu tej
- wyimaginowanej
w gruncie rzeczy - sytuacji
rzekoma Ayahuasca
"pokazała" Krzysiowi
mnie w przyszłości
- jako jego córkę.
Ponieważ żona Krzysia
nie może już rodzić, na "moją" matkę miała wyznaczyć przyjaciółkę, z którą oboje przyjechali na ceremonię.
Całość dopełnił
obrazek sielsko żyjącego
trójkąta w symbiozie i wielkiej
harmonii na malowniczej,
polskiej wsi.
Obie panie,
zarówno żona
jak i jej przyjaciółka,
nie były zachwycone
taką przyszłością.
Ale... któż śmiałby polemizować z proroctwem "Ayahuaski"
i "szamańskim autorytetem" Krzysia? - Chłopak doznał otrzeźwienia dopiero, gdy zwróciłam jego uwagę na nieokiełznany pęd do płodzenia mnie w chwili, gdy... Jeszcze żyję.
...
Sandra
...po wspólnie
przeżytej ceremonii
mailowo zadała pytanie
w sprawie kolegi, zdolnego
biznesmena, który z powodu
długiego czasu oczekiwania
na miejsce u mnie...
Udał się na przypadkową,
zbiorową ceremonię - bez rzetelnej szamańskiej opieki i przewodnictwa. Gnało go nurtujące od dawna, bardzo ważne pytanie, "co ma zrobić dla ludzkości".
W odpowiedzi
dowiedział się , że
ma.... zapłodnić Sandrę.
Kosmici obdarowali go w
tym celu specjalnym
plemnikiem.
Na domiar
złego jego historia
spotkała się z wielkim
aplauzem prowadzących
ceremonię, pseudo-
szamanów.
Sandra dodała, że "chłopaka lubi,
ale nic ponadto". - I na tym powinna poprzestać! Bo planowanie życia kobiecie za jej plecami i bez jej wyraźnej zgody pachnie raczej paskudną manipulacją.
A zamiar płodzenia
dziecka bez miłości i
wiedzy zainteresowanej
- to z punktu widzenia Praw
Kosmosu - gwałt!
Wprawdzie
zdarzały się w historii
przypadki rodzenia dzieci
"bogom" (opisane wyżej).
Jednak bogowie światła zachowują się ZAWSZE
niezwykle taktownie i elegancko. Biblijna Maryja np. została zapłodniona dopiero, gdy zwiastujący jej Anioł usłyszał słowa: "...Niech mi się stanie według słowa twego!"
- Wolna wola
to DAR, którego
nawet Najwyższy ściśle
przestrzega.
...
Halina
... Aya pokazała mi,
że muszę teraz podjąć decyzję,
czy wybieram męża i rodzinę czy
drogę bezwarunkowej
miłości (...)
Widziałam jak duchowa energia Aldony
- mojej szamanki - pomaga mi pozbyć się wszystkich metalowych przedmiotów na ciele, dała mi do ubrania kapłańskie suknie...
I widziałam siebie
z dala od rodziny w
gronie moich wyznawców,
jako kapłanka i medium
Ayi..."
---
W dalszej
części relacji Haliny
znalazła się gruntowna
analiza współuczestników
ceremonii;
Kto jest kim, kto stoi
w miejscu, komu czas na zmiany, kto ma jakie problemy z dzieciństwa i ogólnie wskazówki, co zgromadzeni na ceremonii ludzie powinni robić w dalszym życiu. !!!!!
To z całą
pewnością nie mogła
być Aya i na pewno
nie byłam ja!!!
Poświęcenie, ofiary,
mniszki, wyrzekanie się
rodziny... to nie ta bajka!
Gromadzenie rzeszy wyznawców
to także czysty podszept
EGO.
Szczególnie zagadkowa
propozycja zostania kapłanką i "medium Ayi" trąca absurdem, gdyż na ceremoniach Aya może zwrócić się bezpośrednio do kogo tylko zechce.
Halina najwyraźniej
zmiksowała JEJ postać
z mijającą właśnie epoką
narzucanych systemów religijnych
- ślepych wyznawców, ofiar i
wątpliwej jakości pośredników
do boga i wiedzy.
Istoty ze Światła
nigdy nie zachowują
się w taki sposób! Nie
wymagają poświęceń
porzucania rodziny, nie
instruują też w sprawach
życia naszych przyjaciół...
One generalnie ponad wszystko
szanują naszą wolną wolę, co najwyżej tylko uczą i pomagają w rozwoju... Czasem jedynie nas inspirują, subtelnie podpowiadają, naprowadzają... - nic ponad to. Decyzja zawsze należy do nas!
Zjawisko, kiedy
EGO, strach lub przewrotny
umysł mącą w głowie człowieka
do tego stopnia, że nie odróżnia
on własnych zachcianek, ambicji
lub lęków od rzeczywistości
duchowej, jest niezwykle
częste.
Każdy jeden
amator ayahuaski
przeżywa takie
potknięcia!
Ja także nie byłam od nich wolna.
Zjawisko mamideł jest aż nazbyt powszechne. Np. w dżungli, gdzie szamani stosują ayahuaskę medyczną, wielu z nich, niestety, często umiera po spożyciu roślin, wskazanych rzekomo przez "Ayę" lub "duchy" jako lek.
Umiejętność
odróżnienia mamideł
od prawdziwych przekazów
to SZTUKA, której uczymy się
latami. - Niestety, metodą
prób i błędów.
Na ceremoniach
z udziałem doświadczonych
szamanów wspólne omawianie
przekazów i przeżyć pozwala
skorygować wszelkie tego
typu potknięcia.
SZAMAŃSKIE
GADŻETY
... bywają nad
wyraz przydatne w
zmaganiach pod drugiej
stronie lustra.
Szczególnie bęben i grzechotka,
które na Syberii popularnie nazywane są"szamańskimi wierzchowcami". - Jak bardzo potrafią być niezwykłe, nie da się opowiedzieć. Jedynym sposobem poznania ich niezwykłej mocy jest doświadczenie.
GRZECHOTKA
...działa
szczególnie w
połączeniu z siłą
ducha i wolą
szamana.
Pomaga
skrupulatnie
oczyścić przestrzeń
aury, a tym samym
zmienić kierunek i
treść wizji.
Skutecznie odpędza też
przewrotne duchy, wewnętrzne demon czy choćby tylko natłok złych myśli i kłęby czarnych emocji.
- Z tego właśnie powodu jest niezbędnym "sprzętem" w domu, w którym pojawia się niemowlę.
Ilekroć
dziecko ma
problem z bytem
astralnym, na pewno
uspokoi się pod wpływem
grzechotania.
W podobny
sposób chronią
swego terytorium
grzechotniki.
W trakcie ceremonii
monotonnym grzechotaniem (także bębnieniem lub mantrowaniem) doprowadzamy świadomy umysł do takiego znudzenia, że potrafi on... wreszcie sobie odpuścić.
A wtedy
możliwe jest, że
otworzą się przed
człowiekiem bramy
Nieba.
Badania
laboratoryjne,
przeprowadzone
przez Jilek'a
i Nehera...
wykazały, że mózg osoby,
uczestniczącej w sesji bębnienia, w rytmie 220 uderzeń na min. automatycznie przełącza się na fale theta. Normalnie jest to faza marzeń sennych w trakcie głębokiego snu.
Jeśli jednak
nie zaśniemy, możemy
- doświadczayć silnych
wizji na jawie.
Osoby,
które podczas
ceremonii denerwuje
dźwięk bębna lub
grzechotki...
...z całą pewnością mają
"pasażera"- obcy byt we własnym ciele. - Tego typu istoty często bywają wściekłe na myśl, że trzeba będzie opuścić wygodne "mieszkanie" i powodują zdenerwowanie swojego "wynajemcy".
...
TOTEM
ściśle określa
przynależność do
konkretnej grupy
ludzi.
Może to być
niepowtarzalny
sztandar bądź godło
rodu, szczepu czy
plemienia...
- Totemu nie da się wymyślić.
Sam objawia się w sposób magiczny i zwykle pod postacią czegoś naturalnego. Może to być kamień, kryształ, drewniany kloc, w którym "zaklęta" jest przyszła rzeźba.
Może to być
także symbol jak
np. miecz Króla
Artura.
W świecie
realnym jest to
na pewno przedmiot,
obok którego trudno
przejść obojętnie i
który zabiera do
domu jak skarb.
- Robią to często dzieci,
gdyż one instynktownie szukają psychicznej ochrony i magii.- W każdym przypadku owo "coś" fascynuje szczególnie i natychmiast staje się przedmiotem czci.
Do takich
właśnie skarbów
należy "laska Asklepiosa",
zgrabnie uformowana przez
Naturę z dwóch pni
młodych brzóz.
Krótko po
przeprowadzce
do Parku Narodowego,
na dawne tereny druidów
spadła z drzewa wprost
pod nogi mojego
męża.
Nie mieliśmy jeszcze wtedy pojęcia
o Asklepiosie i nigdy nie zbieraliśmy do domu żadnych pamiątek, jednak tego "kija" nie można było zignorować. Wewnętrzna pewność mówiła, że ma on dla nas szczególne znaczenie.
Długi czas
nie bardzo wiedziałam,
co z nim począć.
Poniewierał się
po kątach, przekładaliśmy
go z miejsca na miejsce,
przez jakiś czas służył
za podpórkę do
kwiatów...
Jednak nikt nie ośmielił się go wyrzucić.
- Dziś jest naszym najważniejszym totemem - niezbędnym wyposażeniem sali ceremonialnej. (Rzeczywista moc totemu objawia się dopiero, gdy zostanie użyty do szamańskiej pracy.)
...
OGIEŃ ŚWIECY
i DYM Z KADZIDŁA
pomagają
szamanom odgonić
złe moce i związane
z nimi niebezpieczeństwo.
Indianie w Amazonii
stosują jeszcze tytoń, który u nas nabrał, niestety, zbyt wiele złej sławy. - Niektórzy ludzie z trudem go tolerują, zatem w postaci dymu o wiele chętniej stosuję kadzidła.
Oczywiście
w grę wchodzą
wyłącznie kadzidła
naturalne (bez sztucznych
perfum).
Właściwie użyte
oczyszczają ciało eteryczne,
uspokajają umysł i aktywizują
ducha do pracy; Nag Champa,
biała szałwia albo palo
sanoto niezwykle
przyjemnie drażnią
zmysły.
Najdoskonalsze pod względem
skuteczności jest kadzidło z bursztynu, które cuchnie, niestety, paloną gumą, więc sięgam po nie tylko wtedy, gdy jest niezbędne.
Dym z płonącej
bylicy błyskawicznie
odstrasza złe duchy o
charakterze wężowym,
natomiast wysuszona
paproć (wg św. Hildegardy)
przepędza nawet...
diabła.
Wrogie wibracje
i pasożyty duchowe odgania również gitara, drumla, hang drum, a poza tym... Rzadko zdarza mi się napotkać istoty na tyle złośliwe, że mogłyby być silniejsze od... kogokolwiek.
Z reguły
tylko, gdy jesteśmy
mocno wystraszeni
tracimy (na chwilę)
władzę i moc.
Dlatego
istoty na wskroś
złe robią wszystko,
by wywołać w ludziach
lęk.
Czaesem wystarczy tylko
o tym wiedzieć, a w razie potencjalnych kłopotów zwierzę Mocy, Przewodnik lub któryś z Pomocników pomogą zachować zimną krew.
Ponad wszystko
na ceremoniach cenię
sobie obecność psów i choć
trudno uznać je za gadżet;
bywają równie niezastąpione
jak bęben czy grzechotka.
Ich znaczenie
i rolę, a także tradycję
korzystania z ich niezwykłej
pomocy opisałam w zakładce
Ceremonie Eskulapa.
Tę samą rolę mogą też spełniać koty,
ale... one są niezależne i pomogą, kiedy zechcą.- Psy są całkowicie oddane, stoją wiernie na straży i kochają pracować z ludźmi ponad wszystko.
TRANSFORMACJA
Rozwój duchowy,
przemiana i transformacja
różnią się nieco od typowych
działań szamańskich. Energie,
z jakimi mamy do czynienia
podczas ceremonii...
Są znacznie potężniejsze od wszystkich
wyżej opisanych. Na tym poziomie większość szamańskich sztuczek okazuje się bezużyteczna. Od pewnego momentu wkraczamy na ścieżkę... wojownika serca.
Wojownik serca Walczy jedynie Praca duchowa wykracza wówczas poza rytuał Więcej, patrz: Szkoła szamanów
już nie walczy z ludźmi
ani z nikim innym we
Wszechświecie.
z własnymi słabościami,
opanowuje wewnętrzne
demony i przekształca własne
wibracje w taki sposób, by
zmiany stały się odczuwalne
w życiu codziennym.
i rozciąga się na sposób bycia i życia. Przechodzi w odwieczną alchemię - systematyczną przemianę szarego na złote. - Czyni z człowieka adepta, potem mistrza, a potem...